Jak w tytu­le. Byłam na zachwy­ca­ją­cej wysta­wie zega­rów ze zbio­rów Zam­ku Kró­lew­skie­go na Wawe­lu. Nazy­wa­ła się ona bar­dzo ory­gi­nal­nie, bo: Zega­ry w zbio­rach Zam­ku Kró­lew­skie­go na Wawe­lu. Uda­ło mi się wygrać wej­ściów­ki oraz prze­wod­nik po wysta­wie w kon­kur­sie na Face­bo­oku, stąd też mogę napi­sać tutaj tro­chę infor­ma­cji i zamie­ścić zdję­cia zdjęć owe­go prze­wod­ni­ka. Liczy­łam na to, że będę mogła oso­bi­ście sfo­to­gra­fo­wać pięk­ne cza­so­mie­rze, ale nie­ste­ty na wszyst­kich wysta­wach wawel­skich nie wol­no robić zdjęć. Szko­da, bo ostat­nio bar­dzo spodo­ba­ło mi się robie­nie zdjęć makro małych ele­men­tów na ład­nych przed­mio­tach, a na tej wysta­wie drob­nych i przy tym pięk­nych szcze­gó­łów było pod dostat­kiem. Wybie­ra­łam się tam będąc nasta­wio­na nie­co scep­tycz­nie. Odczu­wa­łam zmę­cze­nie dnia poprzed­nie­go, a poza tym pod­czas podró­ży na wawel­skie wzgó­rze pękła mi dęt­ka w rowe­rze, co było rów­nież nie­co demo­ty­wu­ją­ce. Jed­nak­że dotar­łam tam i nie żału­ję, bo napraw­dę warto!

Koń­cząc ten przy­dłu­gi wstęp, przej­dę wresz­cie do sed­na. Naj­star­sze zega­ry na wysta­wie pocho­dzą z koń­ca XVI wie­ku i są to tak zwa­ne kafla­ki — zega­ry sto­ło­we. Ogól­nie zbio­ry są pokaź­ne, bowiem liczą oko­ło 90 sztuk. Moż­na tam zna­leźć róż­ne typy — od wspo­mi­na­nych już kafla­ków, poprzez zegar­ki na rękę, zega­ry kie­szon­ko­we, powo­zo­we, ścien­ne, waha­dło­we itd. Nie jestem zbyt obe­zna­na w tym tema­cie, ale ich arty­stycz­ne opra­wy zro­bi­ły na mnie bar­dzo duże wra­że­nie. Zwłasz­cza zegar astro­no­micz­ny, któ­re­go wize­ru­nek zdo­bi okład­kę prze­wod­ni­ka, ulot­ki i wej­ściów­ki (kata­lo­gu chy­ba też).

A poni­żej moja ład­na wejściówka.

Clipboard01

Chcia­łam też naskro­bać kil­ka słów o poszcze­gól­nych zegarach.

DSCF1818

DSCF1832

DSCF1831

David Fronmiller, zegar wazonowy, Augsburg, ok. 1600 r.
Clipboard02

Ten zegar zasta­na­wia mnie szcze­gól­nie. Bowiem kla­sycz­ne­go zega­ra nie przy­po­mi­na i szcze­rze powie­dziaw­szy nie mam zie­lo­ne­go poję­cia jak dzia­ła. Prze­wod­nik pod­po­wia­da, że jego tar­czę przy­kry­to wypu­kłym wie­kiem, w któ­rym są wycię­te otwo­ry mają­ce uła­twić odczy­ta­nie godzi­ny (czy­li chy­ba tam na samej górze). Jestem za mała i nie mogłam na wysta­wie swo­bod­nie obej­rzeć go z każ­dej stro­ny, stąd moje braki!

Lorentz Wolbrecht, zegar monstrancjowy, Toruń, 1662–1680.

Clipboard03

To wła­śnie zegar, któ­ry urzekł mnie naj­bar­dziej. Ten, o któ­rym wspo­mi­na­łam powy­żej, że zdo­bi on papie­ro­we fol­de­ry rekla­mo­we wysta­wy. Syre­ni trzon pod­trzy­mu­je PRZE-PIĘK-NĄ tar­czę, gdzie poza godzi­na­mi są rów­nież wypi­sa­ne mie­sią­ce i zna­ki zodiaku.

Etienne Le Noir, zegar konsolowy, Paryż, 1715–1720.

Clipboard04

To fran­cu­skie dzie­ło jest przy­kła­dem zega­ra kon­so­lo­we­go, mają­ce­go wewnątrz mecha­nizm waha­dło­wy. Takie zega­ry usta­wia­no na wiszą­cych na ścia­nie kon­sol­kach. Ich obu­do­wy two­rzo­no z drew­na, któ­re następ­nie zdo­bio­no np. laką, far­bą imi­tu­ją­cą lakier albo cien­ki­mi płyt­ka­mi bar­wio­ne­go rogu.

 Pierre I François Gille, zegar ścienny, Paryż, 1749.
Clipboard05

Zegar ten, podob­nie jak zega­ry tale­rzo­we, słu­żył do wie­sza­nia na ścia­nie. W tym przy­pad­ku obu­do­wę wyko­na­no z brą­zu, w któ­ry wkom­po­no­wa­no por­ce­la­no­we kwia­ty, wyglą­da­ją­ce na pierw­szy rzut oka, jak sztucz­ne. Dopie­ro po bliż­szym przyj­rze­niu się, moż­na zoba­czyć z jak wiel­ką pre­cy­zją zosta­ły zrobione.

Sebastian Bauman, Friedrich Christian Langpaur, zegar powozowy, Freidberg, 3 ćw. XVIII wieku.

Clipboard06

Clipboard07

Z zega­rów powo­zo­wych ten spodo­bał mi się naj­bar­dziej i aku­rat zna­lazł się w prze­wod­ni­ku. Na tyle obu­do­wy przed­sta­wio­no For­tu­nę, Her­me­sa i Ate­nę na tle mor­skie­go pej­za­żu. Mecha­nizm wyko­nał Seba­stian Bau­man, nato­miast obu­do­wa jest dzie­łem augs­bur­skie­go złot­ni­ka Frie­dri­cha Chri­stia­na Langpaura.

DSCF1798

Na dokład­kę jesz­cze jeden zegar ze ‘zbio­rów’ Wawe­lu. Prze­cud­na tar­cza na wie­ży kate­dral­nej, któ­rej nie­ste­ty nie da się zro­bić zdję­cia w nor­mal­nej perspektywie.

Oczy­wi­ście wysta­wę ser­decz­nie pole­cam, cho­ciaż czyn­na jest już tyl­ko do 3 maja. Póź­niej zega­ry powró­cą do swych sta­łych miejsc prze­cho­wy­wa­nia, czy­li Skarb­ca Koron­ne­go Zam­ku Kró­lew­skie­go na Wawe­lu, kom­nat zam­ko­wych na Pie­sko­wej Ska­le oraz do dwo­ru w Stry­szo­wie. Kata­log, z tego co widzia­łam, jest bar­dzo obszer­ny i na pew­no zawie­ra spo­ro cen­nych, a tak­że szcze­gó­ło­wych infor­ma­cji na temat poszcze­gól­nych egzem­pla­rzy. Na razie jed­nak kosz­tu­je 120 zł. Muszę sobie odpu­ścić przy­jem­ność naby­cia go i pocze­kać aż będę boga­ta, albo aż stanieje.

Na koniec pio­sen­ka Wawe­li (co praw­da w Col­le­gium Maius, ale moż­na wyba­czyć, bowiem dzie­dzi­niec jest tam zacny), któ­ra zain­spi­ro­wa­ła tytuł dzi­siej­szej notki!

Jeśli lubi­cie czy­tać wpi­sy doty­czą­ce wystaw, całą kate­go­rię temu poświę­co­ną znaj­dzie­cie tutaj.

Wszyst­kie foto­gra­fie w prze­wod­ni­ku po wysta­wie zosta­ły wyko­na­ne przez panów Dariu­sza Bła­żew­skie­go i Sta­ni­sła­wa Michtę.