
W Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie do 26 marca 2017 roku trwa fantastyczna wystawa zatytułowana Logika lokalności. Miałam okazję zwiedzić ją tydzień temu (i przypadkiem trafić na darmowy dzień zwiedzania, ha!), a z okazji Dnia Kobiet mój ukochany sprezentował mi przecudnej urody katalog z tejże wystawy. Ta notka zatem to jego zasługa, bo miałam w planach napisać ją wcześniej, ale doszłam do wniosku, że ciężko pisać coś o wystawie nie wymieniając autorów poszczególnych eksponatów (głupia Gabi nie zrobiła zdjęć wszystkich tabliczek). MCK zaskakuje mnie ostatnio bardzo pozytywnie, bo to czwarta pod rząd świetna wystawa na której byłam, a druga na której można legalnie fotografować.
Jak głosi podtytuł: norweski i polski współczesny design, dotyczy ona rzeczy użytkowych, choć są tam obiekty nie mające praktycznego zastosowania. Stanowią one jednak mniejszość. Ekspozycja dzieli się na osiem części: Logika lokalności, defragmentacja ornamentu, warsztat i metoda, formy i reinterpretacja, design odpowiedzialny i slow design, i wciąż na nowo, w zgodzie z naturą oraz lokalne elementy.
Logika lokalności
Polish walking
Tę część najlepiej będzie opisać cytatem z katalogu, który głosi iż: W dzisiejszym zglobalizowanym świecie, mimo postępującej unifikacji, wciąż istotne pozostają lokalne różnice — odmienne zasoby naturalne i kulturowe, swoisty krajobraz i specyficzny klimat, miejscowa obyczajowość, a także właściwe danemu miejscu tradycje i poczucie tożsamości. Stąd część ta zawierała rzeczy takie jak buty i rączki do kijków do uprawiania nordic walking zatytuowane Polish walking projektu Agaty Kulik Pomorskiej i Pawła Pomorskiego.
Defragmentacja ornamentu
Na kolejnym przystanku wystawy Logika Lokalności, zatytułowanym defragmentacja ornamentu, prezentowano przedmioty, które związane były z lokalną tradycją charakterystyczną dekoracją. Owa dekoracja na myśl przywoływać ma skojarzenia związane z dzieciństwem i małą ojczyzną.
Story
Jednym z obiektów prezentowanych w tej kategorii była lampa Story norweskich projektantek, Vibeke Skar i Idy Noemi. Wykonano ją z porcelany i zdobiona motywem róży Selbu, tak bardzo znamiennej dla zdobnictwa norweskiego.

Konik
Kolejną rzeczą, która niezwykle mnie zachwyciła, był konik z sodowego szkła, projektu Marcina Korka. Zdobienia owego szklanego konika przywodzą na myśl polskie ornamenty ludowe. Artysta wzory te uzyskał przesypując fryty szklane przez szablony.

Bunadslips
Następnym norweskim akcentem były haftowane krawaty. Projekt Bunadslips grupy SPTZBRGN zawiera pięć krawatów rozwieszonych na makiecie w kształcie Norwegii. Krawaty te nawiązują do ludowych strojów norweskich, tzw. bunad, z których zaczerpnięte zostały motywy zdobnicze. Wykonano je ręcznie z wełny norweskich owiec spælsau.


Pasiaki
Kolejną makietę, tym razem w kształcie Polski, ozdobiono kamionkowymi talerzami. Seria Pasiaki projektu Andrzeja Bero składa się ze wspomnianej makiety oraz dziewięciu ręcznie wytoczonych na kole garncarskim talerzy. Owe talerze zdobione są motywem pasów nawiązujących do wzorów ludowych tkanin. Mnie osobiście kojarzą się także z trójpolówkami, bardzo powszechnymi dla krajobrazu Małopolski.

Warsztat i metoda
I w tym przypadku posłużę się cytatem. Doskonale oddaje to, co chciałabym napisać o kolejnej części wystawy, zatytułowanej warsztat i metoda:
(…) w reakcji na globalizację, designerzy dostrzegają potencjał rzemiosła. Poznają tajniki snycerki, garncarstwa, wikliniarstwa, uczą się warsztatu stolarza, przyswajają zawiłości szydełkowania. Uczą się szacunku dla materiału, poznają właściwości surowców, metody ich obróbki i nabywają umiejętności właściwego ich doboru do projektowanej formy. To wszystko inspiruje ich do zupełnie nowych i współczesnych kreacji.
Akurat w tej części wszystkie rzeczy bardzo mi się podobały i najchętniej napisałabym o każdej, ale ograniczę się (z bólem serca) do czterech.
Yak
Pierwszym, który wpadł mi w oko, był stół Yak projektu Jana Godlewskiego (i wcale to nie miało związku z tym, że szukam pięknego stołu do mieszkania!). Zrobiony został z drewna bukowego. Artysta w swym projekcie nawiązał do lokalnych sposobów wytwarzania sprzętów domowych (chodzi o region podlaski). Charakterystycznym elementem tego ascetycznego dość mebla są nogi. Zostały wytoczone, a na 2/3 wysokości rozcięte na trzy części i wygięte na gorąco.


Papermaster
Kolejną rzeczą, którą bardzo pragnę mieć w domu, jest Papermaster projektu Torbjørna Anderssena. Ten brzozowy gazetnik zachwyca swoją finezyjną formą. Jest jednocześnie meblem (bowiem może pełnić także funkcję stolika) oraz małym dziełem sztuki. Trudno szukać tu nawiązań do norweskiej sztuki, bowiem jest to bardzo minimalistyczny przedmiot. Wydaje mi się jednak, że idealnie wpisuje się on w stylistykę skandynawskiego dizajnu, który charakteryzuje się maksymalną prostotą (vide Ikea).

19 Fylker
Projekt Stiana Korntveda Ruuda zatytułowany 19 Fylker służy raczej podziwianiu i trudno znaleźć mu praktyczne zastosowanie. Jest jednak bardzo ciekawy i atrakcyjny wizualnie — zwłaszcza prezentowany w gablocie. Pierwsze zdania brzmią enigmatycznie, więc już wyjaśniam o co chodzi. Jest to zestaw dziewiętnastu łyżek wykonanych z drewna występującego w danym fylke, czyli norweskim okręgu (coś jak nasze województwa). Fylke istniały już od czasów wikingów, a samo słowo pochodzi od folk oznaczającego lud bądź naród. Ruuda, pracując nad swoim projektem, odwiedził dziewiętnaście fylke, zebrał występujące lokalnie drewno, a następnie wystrugał łyżki właściwe każdemu z regionów. Dodatkowo do każdego z nich sporządził tabelkę przedstawiającą zdjęcie łyżki, mapkę z zaznaczonym okręgiem, któremu owa łyżka została przyporządkowana oraz zdjęcie drzewa jakiego drewno zostało użyte do jej wykonania. Zestawienie wszystkich łyżek wraz z owymi opisami w jednej gablocie robi niesamowite wrażenie i przyciąga wzrok.


Nodus
Ostatnią rzeczą w tej części wystawy Logika Lokalności, która niezwykle mnie zafascynowała, był szydełkowy dywan Nodus zaprojektowany przez Annę Kotowicz-Puszkarewicz i Artura Puszkarewicza z AZE design. Inspiracją dla jego stworzenia niewątpliwe były szydełkowe serwetki będące ozdobą chyba każdego polskiego domu. Autorzy przy współpracy z rękodzielniczką z Czeremchy, nawiązując do podlaskiego szydełkowania zaadaptowali typowe dla tego regionu sploty i wzory, zmieniając jednak materiał oraz skalę ‘serwetki’, transformując ją w monumentalny dywan.

Formy i reinterpretacja
Budalstolen
Ta część wystawy Logika Lokalności polegała na przedstawieniu w jaki sposób można wykorzystać znane nam już formy i przełożyć je na współczesny język. Doskonałym przykładem takiego działania jest Budalstolen z 2015 roku, zaprojektowany przez Ole Pettera Wulluma. Formą wyjściową dla nowoczesnego krzesła było Budalsstol, tradycyjne krzesło wytwarzane w Budal.


Boxes
Innym sposobem na wykorzystanie znanych nam przedmiotów jest zmiana ich przeznaczenia. Przykładem takiego działania jest projekt Boxes autorstwa Mai Ganszyniec, Pawła Jasiewicza i Krystiana Kowalskiego z Kompott Studio. Projektanci wykorzystali zwyczajne skrzynki na owoce, które możemy zobaczyć chociażby w sklepach, i użyli ich jako budulca dla szafki. Mebel ten, uzupełniony skośnymi nóżkami przywodzi na myśl PRLowskie kredensy, wciąż jeszcze obecne w wielu polskich domach (a ostatnio przeżywających swój renesans).

Design odpowiedzialny, slow design
Jak określić czym jest design odpowiedzialny? Posłużę się kolejnym cytatem (tym razem krótkim ;)): Dla tych designerów, którzy dostrzegli jałowość projektowania komercyjnego — nastawionego na rozbudzanie coraz większej konsumpcji na lepsze zyski — alternatywą stał się design reagujący na realne problemy społeczne, polityczne i ekologiczne.
Miodem płynące
Takim problemem niewątpliwie jest zmniejszająca się ilość pszczół. Temat ten porusza wiele organizacji i chyba jest już w świadomości większości ludzi (a przynajmniej żywię taką nadzieję). Instalacja zatytułowana Miodem płynące projektu Stanisława Bracha porusza kwestię tych wymierających owadów. Połączono tam elementy czysto dekoracyjne z użytkowymi. Składa się ona z odlanych z porcelany plastrów miodu zawieszonych nad talerzami pochlapanymi złotą farbą imitującą miód. Motyw plastra miodu został także zastosowany w naczyniach o bardzo rzeźbiarskiej formie oraz kolejnym elemencie instalacji — kubkach o heksagonalnym kształcie. Niektóre z nich mają złote denka. Kubki zestawione obok siebie tworzą od góry wspomniany już wielokrotnie plaster miodu. Dodatkowo przy instalacji wyświetlany jest film przedstawiający proces tworzenia tego złożonego dzieła.
Design skłaniający do refleksji i tworzący poczucie odpowiedzialności doprowadził do powstania ruchu slow life. Ma być on opozycją do życia w ciągłym stresie i szybkim tempie. W związku z tym pojawił się tzw. slow design, gdzie projektanci przykładają dużą uwagę do jakości tworzywa, co pozwala na reperację wszelkich powstałych weń usterek pojawiających się wraz z długotrwałym użytkowaniem przedmiotu i również na zmienienie jego przeznaczenia.
Livid Jeans
Niewątpliwie w ruch ten wpisuje się fabryka dżinsów Livid Jeans z Trondheim. Spodnie z tego niewielkiego przedsiębiorstwa zostały zaprojektowane przez Jensa Olava Dankertsena, założyciela fabryki. Wszystkie egzemplarze szyte są ręcznie na ponadstuletnich maszynach. W dżinsach pojawi się dziura? Żaden problem — wystarczy zanieść je do fabrycznego sklepu, gdzie pracownicy zajmują się ich reperacją.
Green Lamp
Rzecz, która jednak najbardziej urzekła mnie na tej części wystawy to Green Lamp autorstwa Zuzanny Malinowskiej i Marcina Wrońskiego. Duet ten zaprojektował połączenie kwiatka z lampą. Połączenie na pozór absurdalne, ale daje niesamowity efekt. Zapewne tak to na mnie zadziałało, bo uwielbiam wszelkie cienie tworzące się na ścianach, a taka rzecz zdecydowanie generuje ciekawe ich kształty. Produkt tworzony jest przez drobnych wytwórców, a do jego stworzenia wykorzystywane są jak najbardziej ekologiczne materiały.


I wciąż na nowo
Blockshelf
W tej części wystawy chodzi z grubsza o wykorzystanie wszelkich ‘odpadów’. Stąd znalazł się tam projekt Amy Hunting zatytułowany Blockshelf. To zawieszany na ścianie regał powstały z liny, małych klocków drewna i półek. Materiały do pierwszej półki Hunting znalazła w kontenerze na śmieci, obecne natomiast produkuje się je z odpadów szwedzkiej fabryki podłóg drewnianych. Niewątpliwą zaletą półki jest możliwość jej regulacji i dostosowania do własnego księgozbioru (albo innych rzeczy, którym ma służyć).


Aspen
Kolejną ciekawą realizacją jest biurko Aspen projektu Bartłomieja Makowskiego z Poppyworks. Mebel stworzono z drewna osikowego pokrytego olejowoskiem. Mimo użycia ‘naturalnych’ materiałów, całość prezentuje się bardzo nowocześnie. Poppyworks w swych meblach stosuje zasadę szczerości materiału, tj. nie ukrywa żadnych niedoskonałości drewna.

W zgodzie z naturą
I w tym przypadku pozwolę sobie na krótki cytat. Rosnąca świadomość ekologiczna — konieczność ochrony przyrody i rekultywacji zdegradowanego już środowiska — po raz kolejny kieruje uwagę designerów na naturalne formy, materiały, walory lokalnego krajobrazu i topografii terenu.
Florama
W części W zgodzie z naturą zachwyciły mnie dwie rzeczy, ale po kolei. Pierwszym, co przykuło moją uwagę bardziej niż wszystko na wystawie Logika Lokalności był projekt Haliny Kamińskiej z Florabo zatytułowany Florama. Kocham rośliny i kochałam je od zawsze, dlatego ten system roślinny wyjątkowo mnie zaintrygował. Projektantka, mając na uwadze fakt, iż rośliny nie są jedynie dekoracją, a także m.in. wpływają pozytywnie na jakość naszego powietrza, stworzyła panel montowany na pionowej ścianie, który zawiera żywe rośliny. Nie trzeba go podlewać, bowiem posiada on własny system nawadniający zasilany na baterie.
Norwegian Forest
Drugim niezwykle zachwycającym mnie przedmiotem jest lampa Norwegian Forest projektu Cathrine Kullberg. Do jej wykonania wykorzystano sklejkę brzozową, która jest typowym skandynawskim materiałem wykorzystywanym w cienkich arkuszach do tworzenia lamp zdobiących domki wypoczynkowe. Ten egzemplarz jest jednak niezwykły, bowiem wycięto w nim wzór przedstawiający las. Lampa po zaświeceniu tworzy niezwykły klimat, a jej konstrukcja przywodzi na myśl kartkę papieru.


Lokalne elementy
Hochglance
Lokalne elementy związane są z danym regionem, mają charakter indywidualny, swoisty dla danego terenu. W ostatniej części tej fascynującej wystawy, nazwanej w końcu Logika Lokalności, najbardziej moją uwagę przykuły dwie rzeczy. Jedną obserwuję już od dłuższego czasu, zatem zjawisko nie było mi obce. To biżuteria nazwana Hochglance. Projektantki Bogna Polańska, Roma Skuza i Kaja Nosal odebrały wykształcenie na Górnym Śląsku, którego najbardziej powszechnym i rozpoznawalnym surowcem jest węgiel kamienny. Stąd też wykorzystały ‘czarne złoto’, stosując je jako wypełnienie oczek pierścionków, naszyjniki itd. Szlifowane na dowolne kształty i zabezpieczone przed brudzeniem są doskonałą i unikatową dekoracją. Każda z bryłek ma swój odmienny charakter. Stąd pewność, że biżuteria, mimo tego samego wzoru, będzie się od siebie delikatnie różnić. Poza tym bryłki szlifuje się ręcznie.

Divadlo
Drugą rzeczą wzbudzającą mój zachwyt jest stolik Divadlo projektu Adama Stadnika. Artysta wykorzystał do jego stworzenia pale ze starego sopockiego molo, które niemal 80 lat leżało w morskiej wodzie. Ponadto, do jego wykonania użyto starych zbrojeniowych prętów oraz szkło służce jako blat.

Przepraszam za jakość zdjęć. Miałam przy sobie jedynie telefon, a światło nie było tam sprzyjające do robienia ich takim ‘sprzętem’. Cała wystawa jest piękna i opisałabym każdy eksponat po kolei. I tak się rozpisałam jak szalona na niemal 2000 słów. Oczywiście tym wszystkim, którzy mają możliwość i czas, polecam odwiedzić ową wystawę. Po 26 marca jedzie ona do Norwegii. Wyjątkowo urzekły mnie eksponowane tam rzeczy, dlatego, że ostatnio fascynuje mnie zagadnienie produkowania jak najmniejszej ilości odpadów. Od zawsze zresztą byłam zwolenniczką adaptacji tego co już mam do nowych funkcji albo dawania przedmiotom drugiego życia (teraz na przykład skrupulatnie odnawiam pięć leciwych krzeseł). Tym, którym się nie uda(ło), polecam zakupić przecudny katalog, bo naprawdę warto! Wydania MCK są zawsze piękne i porządne (oraz bardzo ciężkie, ale trudno!).
Cała idea i wiele pomysłów bardo ciekawych. Mnie jednak najbardziej podobały sie te kubki w kształcie komórek plastra miodu. Oprócz oryginalności jest to szalenie praktyczne. Ileż miejsca w szafkach zaoszczędzone! A o ile więcej takich kubków można zmieścić w pojemniku podczas transportu, choćby do sklepu. Same zalety. No cóż, Matka Natura była nauczycielką owego artysty. Idea odzyskiwania odpadów i tworzenia z nich przedmiotów użytkowych, mających do tego indywidualny rys, jest również wspaniała. Szkoda tylko, że tak wiele osób tego nie rozumie i wolą kupić nowe, a stare koniecznie wyrzucić bez zastanowienia. Kolejną sprawą, która mnie w Pani relacji zafascynowała, była tak wielka różnorodność owych łyżek norweskich i przcowitość artysty, który pokazał od podstaw tradycje różnych regionów swojego kraju. Dziękuje za ciekawy artykuł.
Dziękuję za miłe słowa :) Łyżki były wspaniałe, dużo czasu spędziłam na dokładnym przyjrzeniu się im. Co do idei ‘zero waste’, zyskuje ona na szczęście coraz więcej zwolenników i mam nadzieję, że trend ten będzie się rozwijał :)