
W poprzednim wpisie wspominałam o wyrobach Huty Szkła Gospodarczego “Ząbkowice”, jednak nie napisałam o wszystkich, gdyż moje zbiory były bardzo rozproszone i ciężko było mi pokazać każdą rzecz. Poza tym chciałam zostawić też coś na deser! Szczęśliwie wszystkie egzemplarze są już ze mną i mogę się nimi napawać oraz obstawiać nimi wszystkie wolne przestrzenie. Mogę też je pokazać szerszej publiczności, co z rozkoszą uczynię.
To, czego do tej pory nie pokazywałam, pochodzi nie tylko z HSG “Ząbkowice”, choć w znakomitej większości tak jest. Nie zostało tych egzemplarzy wiele, ale myślę, że też wzbudzą zainteresowanie. Idąc za wzorem poprzedniej notki, najpierw opiszę te, których nazwę serii (czy to oficjalną czy potoczną) znam, a resztę umieszczę poniżej.
Strawberry
Pamiętacie jak płakałam, że mam mało projektów Eryki? Już w poprzednim wpisie okazało się, że to nieprawda, a teraz mam na to kolejne dowody. Przeszukując szafy natrafiłam na duży talerz o bardzo nieregularnym kształcie, który z trudem zapakowałam do pudła. Dopiero po kąpieli w zmywarce przyjrzałam mu się na tyle dokładnie, że rozpoznałam w nim truskawkowy wzór autorstwa Eryki Trzewik Drost. Zestaw ten został wyprodukowany w 1984 roku. Wedle mojej opinii najładniejsze są te o rozalinowym wybarwieniu, ale mój, pospolity przezroczysty też jest bardzo piękny. W skład tej uroczej serii wchodziły jeszcze przynajmniej świecznik, wazon, cukiernica na nóżce, cukiernica z pokrywką, filiżanki oraz owocarka/patera.


Zodiak
Wielu z nas lubi horoskopy, więc dlaczego nie przypatrywać się znakom zodiaku podczas jedzenia? Z takiego założenia wyszła Eryka Trzewik Drost i zaprojektowała serię z symbolami zodiakalnymi. Na pewno w skład rzeczonego zestawu wchodził duży talerz oraz małe. U nas w domu zachowały się tylko trzy małe, stąd dzielę się ich fotografią. W zależności od rozmiaru, ułożenie zodiaków różniło się. Na dużym talerzu zostały rozmieszczone wokół krawędzi, natomiast na małych wzór jest w środku. Niektórym pozostałe zdobienia pod postacią kropelek mogą kojarzyć się nieco z Asteroidami.




Wzór optyczny
Wzór optyczny to bardzo ciekawy zbiór wazonów. Nie jest to oficjalna nazwa. Funkcjonuje też określenie ‘żebra’. Tak się złożyło, że jeden z takowych wpadł w moje ręce i początkowo zbytnio mnie nie urzekł, natomiast jak to bywa w moim przypadku, kąpiel w zmywarce zupełnie zmieniła moje postrzeganie tego kawałka szkła. Nabłyszczacze mają jakąś magiczną moc! W minionym tygodniu w ramach Festiwalu Otwartych Mieszkań w Krakowie odbyła się bardzo interesująca wystawa z dwoma wykładami na temat HSG “Ząbkowice” i twórczości małżeństwa Drostów. Zbiory były bardzo cudne, można było robić zdjęcia i pośród zgromadzonych tam eksponatów dostrzegłam wazon o takiej samej formie jak ten mój, tylko w pięknym niebieskim kolorze. Mój, tak jak w przypadku talerza Strawberry, jest pospolitym przezroczyściakiem. Wzór ten jest łudząco podobny do innych optycznych, które zaprojektował Jan Sylwester Drost.


Lars
Lars to nazwa serii zaprojektowanej przez Ludwika Fiedorowicza. Owa seria kojarzy mi się z rzeczami ciosanymi z lodu. W swoich zbiorach posiadam talerz/tacę z wysokim brzegiem (bo ciężko to nazwać misą), który/a jest bardzo gruby/a i co za tym idzie, bardzo ciężki/a. W tym przypadku także wpływ zmywarki był zbawienny. Lars po kąpieli był zachwycający i wyglądał jak nowy. Wiem, że w zestawie tym były także pucharki, lecz takowych u mnie nie ma.

Dorota
Miałam piękny zestaw mis 1+6, ale podczas pakowania dokonałam niezwykle bezmyślnego i po prostu idiotycznego manewru, w wyniku czego zamienił się on w 1+5. Przykro bardzo, ale dobrze, że ocalało pięć miseczek i tylko jedna padła łupem mojej głupoty. Podczas oglądania zdjęć dostrzegłam, że duża misa różni się delikatnie kolorem od tych mniejszych. Wzór ten pojawia się w katalogu HSG “Ząbkowice” z 1971 roku i nosi nazwę Dorota. Szczerze mnie to zdziwiło, bo byłam przekonana do tej pory, że miały sam numer. Skoro jednak znalazła się nazwa, podaję ją i się cieszę bardzo, bowiem to wyjątkowo piękny, choć koszmarnie krzywy zestaw. Miałam kilka wątpliwości czy to na pewno to samo, ale zmierzyłam średnicę i zważyłam jedną miseczkę, co potwierdziło moje przypuszczenia.




Pozostałe szkła
I tu docieramy do tego momentu, kiedy zasób nazw w mojej głowie się kończy. Niespodziewanie we wszystkich tych szklanych rzeczach udało mi się odnaleźć kilka rzeczy o pięknym miodowym wybarwieniu (jak zestaw Dorota powyżej). Choć o falbankowej cukiernicy na stopce oraz zestawie talerzy Asteroid wspominałam już w poprzednim wpisie, teraz mam tego nieco więcej.
Popielnica Jana Sylwestra Drosta
Wśród tych zdobyczy znalazła się między innymi popielnica. Ja nie palę, więc u mnie nie będzie spełniać funkcji do jakiej została przeznaczona, ale na pewno jakoś ją wykorzystam. Jest to bardzo masywne szkiełko, jednak wizualnie bardzo lekkie w odbiorze. U mojej mamy znajduje się druga sztuka o identycznej barwie. Pamięć mnie zawodzi, ale mam jakieś przebłyski, że była jeszcze jedna, turkusowa. Jest to projekt męża pani Eryki, Jana Sylwestra Drosta, wyrób HSG “Ząbkowice”.


Talerzyki z huty Laura
Kolejną miodową zdobyczą są malutkie talerzyki o średnicy 12 centymetrów. Prawdopodobnie było ich sześć, ale zostało pięć. Są bardzo rozczulające. Pewne tropy wskazują, że pochodzą one z huty Laura w Tarnowie.


Puzderko
Kolejną rzeczą, wygrzebaną zresztą z tego samego kredensu co talerzyki powyżej, jest szklane pudełeczko, czy też jak kto woli, bomboniera. Jej pochodzenie pozostaje dla mnie zagadką. Jest całkiem zabawna, a jej przykrywka nie całkiem dokładnie spełnia swoje zadanie.


Miodowy zestaw
Następnym miodowym zestawem, którego pochodzenie także jest dla mnie zagadką są filiżanki w komplecie ze smukłym dzbanem. O transport tych przedmiotów drżałam najbardziej, bowiem są wykonane z bardzo cienkiego szkła. Na szczęście dotarły w całości i pięknie się błyszczą eksponowane na półce. Każda z filiżanek jest wyszczerbiona na krawędziach, zatem pełnią funkcję czysto dekoracyjną, by nie narażać nikogo na niebezpieczeństwo.

Puchar okazjonalny
Z okazji setnej rocznicy istnienia zakładu, HSG “Ząbkowice” wyprodukowała specjalne puchary. I jeden takowy, ze specjalnym oznaczeniem, jest moją własnością. To niesamowite szkło o przecudnym wybarwieniu, które wygląda zjawiskowo o każdej porze dnia. Huta swoje ‘urodziny’ obchodziła w 1984 roku, co jest napisane na owym pucharze.

Wazon Ludwika FIedorowicza
Nieco mniej przezroczysty, ale ciągle w kolorze zbliżonym do miodu jest kawaler, którego mogliście zobaczyć już w poprzednim wpisie na ‘grupowym’ zdjęciu wazonów. Wtedy był dla mnie jeszcze niezidentyfikowanym obiektem, ale podczas wspomnianej już wystawy ząbkowickich szkieł w Krakowie zorganizowanej w nieistniejącym już Showroomie Rze3 w ramach Festiwalu Otwartych Mieszkań, pojawił się taki sam, tylko czerwony. Jak udało mi się dowiedzieć, rzeczony wazon to projekt Ludwika Fiedorowicza wyprodukowany w hucie “Staszic”, czyli ‘dziecku’ HSG “Ząbkowice”.


Kula Stanisława Machy
W moim posiadaniu znalazł się także wazon, który był obiektem pożądania od lat najmłodszych. Efektowne naczynie w kształcie zbliżonym do kuli, wykonane z dwóch kolorów szkła, odkąd pamiętam miało niestety jeden mankament. Pewnego dnia uległo wypadkowi, w wyniku którego (na szczęście jedynie) pękło. Bardzo grube szkło powstrzymało wazon od rozbicia, ale niestety ten, gdy nalało się do niego wody, zaczynał przeciekać. W związku z tym babcia trzymała tam tylko suszone roślinki. Pamiętam jak raz zbierałyśmy kłosy, które później malowałyśmy farbami plakatowymi. Na zdjęciu widać w nim jeszcze jakieś pozostałości, bo nie bardzo wiem jak wziąć się za jego mycie. Ze względu na jego niepełnosprawność bałam się zafundować mu kąpiel w zmywarce. Jak udało się ustalić, wazon ten pochodzi z HSG Ząbkowie i jest projektem Stanisława Machy.

Półmisek
Kolejnym kolorowym szkiełkiem jest półmisek należący do mojej mamy. Znalazłyśmy go wspólnie (zdaje się, że na strychu), ale z racji tego, że ja nabrałam masę innych szkieł, ten przypadł jej. Wzór owego, niewątpliwie pięknego przedmiotu znaleźć można już w katalogu ząbkowickiej huty z 1910 roku.


Patery na ciasto
Skoro już jesteśmy w kolorze, to zostańmy przy nim, a jednocześnie przejdźmy do szkieł przezroczystych. Brzmi to zagmatwanie, ale wcale tak nie jest. Rzecz w tym, że mam dwie patery na ciasto o identycznym wzorze. Jedna jest zielona, druga bezbarwna. Są to twory HSG “Ząbkowice”. Wzór zdaje się być jeszcze z tych przedwojennych, które w czasach PRLu reprodukowano. W katalogu huty z 1910 roku znalazłam takie zdobienia, jednak innych naczyń. Nie ma w nich płaskiej patery na ciasto. Oglądałam owe wzory trzymając przezroczystą paterę w ręku i wtedy odkryłam jedną różnicę. Nie wiem czy to kwestia jakiegoś niedolania szkła, czy projekt jest odmienny o ten jeden szczegół, lecz nodus na trzonie na projektach oraz zielonej paterze ujęty jest w malutkie talerzyki, natomiast na tej przezroczystej nie jest on bezpośrednio wydzielony.



Talerze
Dwa duże (i niesamowicie ciężkie) talerze poniżej prawdopodobnie są z Ząbkowic, ale po przejrzeniu skrupulatnie katalogów z 1910 roku oraz tego o dekadę późniejszego nie natknęłam się na nic, co by przypominało je choć odrobinę. Mimo, że nie znam ich pochodzenia, bardzo mi się podobają i gdybym organizowała wielkie fety z ogromną ilością jedzenia, na pewno byłyby w użyciu!

Cukiernica
W kolekcji mojej mamy znajduje się jedna tajemnicza piękność, z której ustaleniem pochodzenia mam problem. Przeglądając różne miejsca w sieci natknęłam się na informację, że tak urocze cukiernice na nóżce w kształcie kobiety produkowała HSG “Ząbkowice” i jest to prawdopodobnie przedwojenny wzór, lecz naczynie mojej mamy jest nieco inne. Budzi pewne skojarzenia, więc możliwe, że tak jak było w przypadku serii Medaliony, produkowano dwa zbliżone do siebie projekty o tej samej zdobinie.


Półmisek
Co do kolejnej rzeczy, znalazłam wzór z katalogu Towarzystwa Akcyjnego Ząbkowickiej Fabryki Szkła, który odpowiada temu na talerzu. Oczywiście nie może być tak, że wszystko dokładnie pasuje, więc ten, który przyporządkowałabym do tego talerza, obrazuje misę. W każdym razie katalog takowy wzór zawiera, więc pozwalam sobie na przypisanie tego wyrobu HSG “Ząbkowice”.


Żardiniera o ośmiu ząbkach
Pokaźnych rozmiarów żardiniera o dość masywnej formie kojarzyła mi się bardziej z wyrobami huty Hortensja. Jakież było moje zaskoczenie, gdy podczas przeglądania albumu wydanego z okazji 100 lecia HSG “Ząbkowice” natrafiłam na zdjęcie, gdzie owo naczynie opisane jest jako wzór powstały w latach 1890–1905. Moje skojarzenia nie były jednak mylne, gdyż Hortensja wyprodukowała niemal identyczny wzór różniący się od tego ząbkowickiego tym, że posiada ząbki także na stopie. Stopa ząbkowickiego naczynia jest natomiast gładka.

Świecznik
Świecznik, którego fotografię zamieściłam poniżej, ma brata bliźniaka i rodzeństwo to stacjonuje obecnie u mojej mamy. Może zdjęcie na to nie wskazuje, ale jest to bardzo delikatny i niewielki wyrób przeznaczony do cienkich świeczek. Pochodzi zdecydowanie z HSG “Ząbkowice”. Identyczny wzór wykonany z białego szkła lattimo był na wspominanej już wystawie w Rze3, gdzie dowiedziałam się, że jedynie przezroczyste świeczniki były dostępne w ogólnej sprzedaży, natomiast wszelkie inne kolorystyczne wariacje nie.


Zestaw talerzyków deserowych
Z kompletowaniem poniższego zestawu było trochę zabawy. Początkowo znalazłam trzy talerzyki i myślałam, że tyle ocalało. Przy kolejnej wizycie u babci zerknęłam do innej szafki, a tam odnalazły się kolejne dwa. Niestety szóstego nie potrafię zlokalizować, natomiast podczas następnego przeszukiwania szaf wpadł mi w ręce duży talerz o tym samym wzorze. Udało mi się dowiedzieć, że to wzór z HSG “Ząbkowice”, ale nie natrafiłam na niego przy okazji przeglądania katalogów.



Plecionka czy koszyczek?
Jedynie w dwóch sztukach zachowały się za to inne talerzyki z ząbkowickiej huty. To tzw. plecionka lub koszyczek. Są nieco większe od tych powyżej. Bardzo żałuję, że zostało ich tak mało, ale mówi się trudno. Szkieł mam akurat pod dostatkiem, więc nie powinnam marudzić w tej kwestii.

Lampki do wina
Na jednej z półek znajduje się coś, co już jakieś 15 lat temu ustaliłam sobie, że będzie moje i tak też się stało. Jest to komplet 6 lampek do wina, które niemal na pewno nie są ząbkowickim wyrobem, ale też nie wiem gdzie szukać ich źródła. Coś podobnego robiła huta Hortensja i kiedyś natknęłam się na zbliżony wzór z Krosna. Może to równie dobrze być wyrób z Zawiercia. Nie mam pojęcia, ale bardzo je lubię.


Misy i półmiski
Poniższa misa jest wyrobem HSG “Ząbkowice”. W katalogu z 1910 natknęłam się na podobny wzór, ale mam wrażenie, że to nie do końca to samo. Wzór ten powtarza się również w katalogu z 1920 roku i w obu przypadkach misa wykończona jest w ząbki, moja natomiast ma prostą krawędź. Mis tych mam kilka, sama już się zgubiłam w obliczeniach. Dodatkowo babcia ma jeszcze mniejsze wersje o tym samym wzorze.


A poniższe szkła są dla mnie tajemnicą. Nie wiem o nich nic, poza tym, że mi się podobają. Jedne bardziej, drugie mniej. Nic więcej o nich nie napiszę, bo nie jestem w stanie, zatem szkoda miejsca i czasu na wymyślanie.




Medaliony
I to by było na tyle moich szkieł. Może moja kolekcja się jeszcze ubogaci, a skoro jesteśmy przy tym, do rodziny niedawno dołączyła pięknisia z serii Medaliony. Miała iść na sprzedaż i w sumie była wystawiona, ale (na szczęście) się nie sprzedała… ;)

Wspominałam już (i nawet zamieściłam kilka zdjęć) o wystawie w Rze3, lecz to nie jedyne takie wydarzenie z ekspozycją szkieł HSG “Ząbkowice”. Obecnie, przy okazji Lubelskich Dni Modernizmu trwa wystawa wyrobów projektu państwa Drostów. Jest otwarta do 18 czerwca, więc jeśli komuś po drodze, niech zmierza na tę szklaną ucztę do Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Na stronie Heliotrop jest znakomita fotograficzna relacja z tejże wystawy i spotkania z panem Janem Sylwestrem Drostem.
PS. Jest to setny wpis na blogu i bardzo mi miło, że dotyczy on rzeczy, które związane są ze mną osobiście! :)
Wpis ten powstał przy współpracy z portalem KobiecePorady.pl.
Ja z serii Strawberry mam jeszcze tzw. żardinierę.
No ja niestety tylko taki rodzynek. Choć pokaźnych i kłopotliwych rozmiarów ;)