
Jak wiadomo, w obecnych czasach, zwłaszcza na portalach takich jak Instagram czy Facebook, każdego dnia jesteśmy zasypywani tonami tzw. selfie, czyli fotograficznych autoportretów (mniej lub bardziej udanych). Przedstawianie siebie nie jest oczywiście zjawiskiem nowym, bowiem już od bardzo dawna artyści wykonywali obrazy, rysunki ukazujące ich oblicze. I temu chciałabym poświęcić dzisiejszą notkę. Będzie raczej współcześnie (tj. głównie XIX i XX wiek), ale postaram się kiedyś znaleźć dla Was więcej starszych przykładów, jeśli po dzisiaj nie będziecie mieć dość ‘malarskich selfies’ ;)
Absolutnym mistrzem w tworzeniu swoich wizerunków był chyba Rembrandt. W kolekcji jego dzieł można znaleźć sporą ilość autoportretów z róznych etapów jego życia. W tym gronie znajdują się także obrazy, gdzie artysta przedstawia siebie wraz Saskią, jego żoną. Na samym Google Art Project naliczyłam ich 16. Oczywiście inni także nie próżnowali. Vincent van Gogh, a zwłaszcza Frida Kahlo (w popkulturze znana pewnie najlepiej z filmu z Salmą Hayek) stworzyli sporą ilość autoportretów. Twórczość Fridy opiera się głównie na nich, bowiem stanowią ponad 30% jej twórczości. Z pośród 143 jej prac, 55 to autoportrety. Mówiła: Maluję siebie ponieważ najczęściej przebywam w odosobnieniu i znam dobrze obiekt, który uwieczniam.
Postanowiłam wybrać wedle uznania po jednym obrazie (gdybym chciała powrzucać po kilka jednego artysty, ta notka pewnie nigdy by się nie skończyła) i uszeregować je w miarę chronologicznie. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu :)
Permigianino, Autoportret w lustrze, 1523 — 1524

Rembrandt, Autoportret, 1630

Jest to jeden z wcześniejszych autoportretów tego artysty. Ma na nim niewiele ponad 20 lat. Mi bardzo przypadł do gustu i szalenie podziwiam wszystkich ludzi, którzy w tak młodym wieku są w stanie wykrzesać z siebie coś na tak wysokim poziomie artystycznym.
Edgar Degas, Autoportret, 1857–58

Pognaliśmy czasowo znacznie do przodu, ale obiecuję zapełnić kiedyś tę powstałą dwuwieczną lukę. A przedstawiony tutaj jest również bardzo młody artysta, o którym wspominałam przy okazji rzeźby z jego późnych lat twórczości. Zarówno wizerunek Rembrandta, jak i Degasa ukazują mężczyzn w podobnym wieku. Oczywiście Degas pozostawił po sobie jeszcze kilka innych wizerunków własnej osoby, ale ten jakoś wyjątkowo mnie urzekł maślanymi oczętami młodzieńca.
Arnold Böcklin, Autoportret ze śmiercią grającą na skrzypcach, 1872

Najbardziej makabryczny wizerunek, który się pojawi w tej notce! Szwajcarski malarz uwiecznił się z rozkosznym szkieletorem przygrywającym mu ponad uchem. W chwili malowania tego obrazu miał ok. 45 lat. Właściwie wydaje mi się, że jest to chyba najmroczniejszy obraz Böcklina.
Vincent van Gogh, Autoportret, 1887

Vincent już gościł na łamach tego bloga wielokrotnie. Przy okazji drzew, chmur, a także pól pszenicy :) Jeśli ktoś chce sobie przybliżyć jego sylwetkę, zapraszam do zerknięcia do ostatniego wymienionego tutaj wpisu. Oczywiście autoportretów namalował całą masę i jest w czym wybierać. Ba, zdaje się, że najsłynniejszym obrazem, tuż po Słonecznikach, jest właśnie Autoportret z zabandażowanym uchem i fajką. Uwieczniony tutaj van Gogh ma 34 lata.
Paul Gauguin, Autoportret z portretem Émile Bernarda albo po prostu Les misérables, 1888

Drogi przyjaciel van Gogha, również już wspominany tutaj przy różnych okazjach. Fragment jednego z jego obrazów zdobił nawet zdjęcie profilowe Gabunzla na Facebooku :) A całość wspomnianego dzieła została omówiona tutaj. Przedstawiony tutaj ma 40 lat.
Ivar Arosenius, Autoportret, 1907

Tu muszę przyznać, że sylwetka owego artysty była mi zupełnie nieznana i po prostu obraz znalazłam na Google Art Project przeglądając przeróżne autoportrety w poszukiwaniu materiału na tę notkę. Ale cóż, dzięki temu blogowi poszerzam swoje horyzonty i stale się edukuję :P Pan Ivar Axel Henrik Arosenius żył krótko, a jego jestestwo zostało zakończone nie poprzez samobójstwo czy wypadek przy pracy. Chorował na hemofilię i trzy lata po namalowaniu tego autoportretu zmarł w wyniku komplikacji związanych z ową chorobą. Obraz wydaje mi się ciekawy, bo gdyby zakryć szczękę, która sama w sobie ma bardzo łagodne rysy, ale pokryta jest zarostem, można by uznać, że przedstawiona jest tutaj kobieta (i to nie taka brzydka). Żył i tworzył w Szwecji. Poza malarstwem zajmował się także wykonywaniem ilustracji do książek.
Egon Schiele, Autoportret skrzywiony, 1910

Fragment obrazu Egona także zdobił (jeszcze nawet do niedawna) zdjęcie profilowe Gabunzla na Facebooku. Cóż, widać diametralną różnicę w przedstawieniu między obrazami szweda i austriaka, chociaż dzieli je zaledwie 4 lata różnicy. Schiele ma tutaj 20 lat. Także, jak już kilka osobistości tutaj, portretował się wiele razy, jednakże część z obrazów niestety nie nadaje się do wklejenia tutaj (w żadnym razie nie jestem pruderyjna, ale pewnie musiałabym jakiś filtr o pełnoletności skombinować ;)). Wybrałam to dzieło, bo wydaje mi się zabawne i zdecydowanie wyróżnia się na tle poprzednich, a poza tym ręka wyciągnięta do przodu bardzo przypomina kadry współczesnych selfie!
Edward Munch, Autoportret między zegarem i łóżkiem, 1940–43

To już kolejny z wielkich artystów. Tym razem z Norwegii. Jest to jego bardzo późny obraz, w zasadzie jeden z ostatnich, bowiem Munch zmarł zaledwie rok po jego ukończeniu. Przedstawiony tutaj ma 80 lat, czyli jest to zdecydowanie najstarszy autoportret tej notki. Gdyby ktoś nie kojarzył nazwiska, podpowiadam, że jest to autor jednego z najbardziej znanego (po Mona Lisie) obrazu na świecie, Krzyk.
Frida Kahlo, Autoportret z małpką, 1945

W przypadku Fridy oczywiście jest w czym wybierać. Zdecydowałam się na ten obraz, bo jestem infantylna i rozczuliły mnie zwierzątka. Choć nie ukrywam, że wyglądają nieco upiornie. Bezapelacyjna królowa malarskiego selfie na obrazie ma 38 lat. Życie tej meksykańskiej malarki było burzliwe, a jej obrazy obrazują poszczególne epizody jej życia. Bardzo polecam twórczość Fridy, bo jest niezwykle ciekawa i można się w niej zakochać. Film, o którym już pisałam, też polecam. Chociaż Diego jest tam zdecydowanie za przystojny!
Diego Rivera, Autoportret, 1954

Nie jestem gołosłowna, więc zamieszczam tutaj wizerunek Diego Rivery, męża Fridy, który pokazuje, że wcale nie kłamię co do zbytniej przystojności aktora. Rivera, mimo swojej wątpliwej urody, miał bardzo duże powodzenie wśród płci przeciwnej, co chętnie wykorzystywał. Obraz powstał w tym samym roku, kiedy zmarła Frida i przedstawia 68 letniego artystę.
Nadar, Autoportret, 1955

Na sam koniec postanowiłam zostawić pierwsze selfie fotograficzne, chociaż powstało ono znacznie wcześniej niż większość zamieszczonych obrazów. Przedstawia ono Nadara, francuskiego fotografa i karykaturzystę, który ma na swoim koncie wiele portretów znanych osób, m.in. Fryderyka Chopina. Ciekawostką jest, że pierwsze zdjęcie z lotu ptaka zostało wykonane właśnie przez niego, podczas lotu balonem.
Cóż, zbiory są liczne, trudno jest się zatem zdecydować, co tak do końca wybrać. Mam nadzieję, że udało mi się Was zainteresować chociaż odrobinę :) Jeśli się spodobało, proszę o kliknięcie guziczka ‘like’ u góry notki, bym mogła się zorientować czy w ogóle kogokolwiek interesują moje wypociny.