Jako, że mamy weekend majowy, pomyślałam o wyprawach za dzieciaka, właśnie w majówkę, do pobliskich zamków. Jedną z nich była wycieczka do Ogrodzieńca, gdzie wraz z bratem i kuzynami zbłądziliśmy w ruinach tego pięknego Orlego Gniazda.
Zamek w Ogrodzieńcu wchodzi w system średniowiecznych zamków, które za zadanie miały strzeżenia granicy Królestwa Polskiego. Większość z tych budowli powstała na wapiennych skałach Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. System ten nazywany jest Orlimi Gniazdami. Część zamków wybudowana została jako twierdze królewskie, część natomiast była prywatna. Ogrodzieniec należał do tej drugiej grupy.
Pierwsze zabudowania na tym terenie powstały już za Bolesława Krzywoustego, ale wraz z najazdem tatarskim w 1241 roku zostały one zrównane z ziemią. Wtedy też ród Włodków wzniósł gotycki zamek z kamienia, który był ich siedzibą rodową do 1470 roku. W XVI wieku zamek trafił do rodziny Bonerów. Uczynili oni z tego miejsca imponującą renesansową twierdzę, która przepychem dorównywała królewskiemu zamkowi wawelskiemu. Następnie rodzina Firlejów w XVII wieku rozbudowała zamek w stylu barokowym, jednak wszystko to zaczęło od XVIII wieku popadać w ruinę. Obecnie możemy oglądać jedynie pozostałości, którym daleko do obrazu zamku z czasów świetności. Jednak mimo tego jest bardzo piękny i robi duże wrażenie.
Oczywiście, jak każdy szanujący się zamek, jest nawiedzony. Podobno nocami przechadza się wokół obwarowań Czarny Pies z Ogrodzieńca, który ciągnie za sobą ciężki łańcuch, a rozmiarami znacznie przewyższa nawet bardzo dużego zwierzaka tego gatunku. Mówi się, że jest to dusza kasztelana Stanisława Warszyckiego, jednego z panów owego zamku.
Poniżej oczywiście materiał fotograficzno-graficzny. Pierwszy obrazek pochodzący ze strony zamku przedstawia rekonstrukcję. W okolicach Ogrodzieńca (zamku, nie miasteczka) znajduje się park miniatur, który ma w swoich zbiorach zdaje się, że rekonstrukcję każdego Orlego Gniazda. Nie jest to informacja sprawdzona, ponieważ przy okazji wizyty tam, nie zawitałam do owego parku.



Na wzgórzu Birów, nieopodal zamku, znajduje się ponadto zrekonstruowany średniowieczny gród królewski. Ja niestety oglądałam go jedynie z murów, gdyż wybrałam się zbyt późno, by zdążyć przed zamknięciem.


Jeśli ktoś nie jest koneserem zamków, warto odwiedzić chociażby tę okolicę dla przecudnych widoków. Pod dostatkiem tu wapiennych skał, na które niektórzy nawet się wspinają.
Jak widać na załączonych obrazkach, okolica jest bardzo urocza i zachęca do odwiedzenia tych przepięknych ruin. Więcej o samej historii, jak i wydarzeniach rozgrywających się tamże znajdziecie na oficjalnej stronie. Zwiedzanie budowli nieco trwa, gdyż jest ona naprawdę słusznych rozmiarów, zatem wybierając się w jej odwiedziny należy zaopatrzyć się w wygodne buty, dobry aparat i chęci do wędrowania.
a mówiłaś coś że chcesz gdzieś się wybrać, trzeba zrobić prawko i samemu sobie jechać