Jako, że dziś jakaś miła dusza namiętnie gwiazdkowała na Flickrze moje zdjęcia z Suchej Beskidzkiej, przypomniało mi się o tamtejszym zamku (którego nie ma na owych zdjęciach, ale to drobny szczegół), nazywanego pieszczotliwie Mały Wawel. Moja zamkowa obsesja trwa, pogłębiona kolejnym przykładem, który znalazłam do mojej pracy magisterskiej, stąd skazuję Was, moi kochani Czytelnicy, na następną porcję informacji na temat rezydencji ziem Polski. Mam nadzieję, że dzięki częstym wpisom na ten temat pokochacie zamkowy krajobraz Polski, a nie znienawidzicie go!
Drewniany dwór
Na miejscu obecnego zamku w Suchej Beskidzkiej, w czasach zamierzchłych prawdopodobnie mieścił się drewniany dwór należący do rodziny Słupskich. Dwór ten, jak to drewniane dwory miały w zwyczaju, spłonął, a na jego miejscu wybudowano drewniano-kamienną budowlę. Nowe budowlane przedsięwzięcie podjęto w latach 1554–1580, a jego inicjatorem był Kacper Suski.
Mały Wawel
Kolejnym właścicielem tych ziem był Piotr Komorowski i to z nim należy wiązać przebudowę istniejącego dworu w renesansową rezydencję z 1614 roku. Można znaleźć w niej wiele cech, które czynią ją podobną do Zamku Królewskiego w Krakowie. Nie bez przyczyny suski zamek jest nazywany Mały Wawel. Za przebudowę rezydencji odpowiedzialny był prawdopodobnie Paulus Baudaert z Flandrii. Relikty starszej budowli można odnaleźć w południowo-wschodnim narożniku południowego skrzydła.
W XVII wieku zamek przeszedł w ręce rodziny Wielopolskich i z początkiem kolejnego stulecia Anna z Lubomirskich Wielkopolska rozbudowała go do formy znanej nam obecnie — dodano dwie kolejne wieże: w południowo-wschodnim i południowo-zachodnim narożniku. W tym czasie barokizacji (złośliwie dodam, że edytor sugeruje mi, bym zmieniła to słowo na ‘barbaryzację’) uległy wnętrza. Pomimo kilkukrotnych, późniejszych restauracji, nie zmienił on swego wyglądu.
Za panowania kolejnych właścicieli, rodziny Branickich, rozebrano wschodnie skrzydło zamku oraz bramę wjazdową i otoczono murem park okalający rezydencję. W tym czasie również miejsce swe znalazła tutaj biblioteka, gdzie gromadzone były niezwykle cenne księgi, rękopisy, malarstwo, rzeźba itd.
Renowacja zamku i pożar
XIX wiek to bardzo aktywny czas — w tym czasie nastąpiła renowacja zamku i pożar. W latach 1882–1887 kolejny z rodu Branickich, Władysław, podjął decyzję o restauracji zamku i zatrudnił architekta Tadeusza Stryjeńskiego (który pracował bardzo aktywnie w Krakowie, głównie w spółce z Franciszkiem Mączyńskim. Pracował m.in. przy budynku, gdzie obecnie siedzibę ma Uniwersytet Ekonomiczny, przy Domu pod Globusem [ul. Basztowa], czy Muzeum Techniczno-Przemysłowym [obecnie jeden z budynków Akademii Sztuk Pięknych]). W 1843 wyburzono kamienny mur, który zastąpiono żelaznym ogrodzeniem. W 1905 roku zamek spłonął, a jego odbudowę ponownie nadzorował Stryjeński.
Neogotycka oranżeria
W drugiej połowie XIX wieku w parku wybudowano neogotycką oranżerię w stylu angielskim, gdzie Braniccy hodowali egzotyczne rośliny. W XX wieku dobudowano do niej szklarnię. Obecnie niestety pozostaje ona w stanie (nie znów tak dużej) ruiny. Oranżerię tę uwiecznił na swym obrazie Józef Mehoffer.
Czasy najnowsze
Podczas II wojny światowej zamek został zajęty najpierw przez Niemców, a następnie przez wojska radzieckie. Architektura, w przeciwieństwie do wnętrz, na szczęście zbytnio nie ucierpiała, jednakże cenne wyposażenie oraz zbiory biblioteczno-muzealne zostały rozkradzione i zdewastowane.
Po wojnie działy się tam różne dziwy. We wnętrzach zamku działało Liceum Ogólnokształcące z internatem, magazyny, a część zamieszkiwana była przez prywatnych lokatorów. W 1974 roku zamek stał się własnością Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, co zaowocowało jego renowacją i przystosowaniem do celów muzealnych. Mimo tych prac, nie udało się utworzyć muzeum wnętrz, stąd w 1996 roku Sucha Beskidzka przejęła rezydencję od Skarbu Państwa, tworząc w niej centrum kulturalne miasta i regionu. Poza tym mieści się tu hotel, restauracja i kilka innych instytucji.






Poza tym park wokół zamku jest wspaniały, chociaż w lecie pełen komarów, które bardzo przeszkadzają w kontemplowaniu piękna natury. W jeziorku pływają wielobarwne rybki, a mostek chyli się ku upadkowi, ale i tak jest urokliwy. Zamek zwiedzałam i ma bogatą kolekcję portretowego malarstwa barokowego, gdzie jest masa obrazów z Habsburgami (to zapamiętałam najbardziej). Organizowane są tam również ciekawe wystawy czasowe — ja akurat byłam na poświęconej twórczości Wojciecha Weissa i byłam zachwycona. W archiwum na ich stronie widziałam, że w 2011 roku odbyła również wystawa prac Jacka Malczewskiego.
Sucha Beskidzka
Polecam odwiedzenie Suchej Beskidzkiej. Poza zamkiem jest tam także sławna karczma Rzym, renesansowy kościółek fundacji Piotra Komorowskiego (z którym to kościółkiem miałam wiele przejść i którego gwiazdkowanie fotografii zainspirowało tę notkę) oraz nowy, przecudnej urody, kościół autorstwa Teodora Talowskiego (poznanego nam przy okazji kamienicy Pod Pająkiem).
Jeśli chodzi jeszcze o sprawy związane z zamkiem, polecam stronę internetową, gdzie można znaleźć szczegółowe informacje na temat historii, architektury, wnętrz, wystaw stałych i czasowych. W zasadzie kompletna wiedza na temat tego co, jak i gdzie. Poza tym galeria na stronie o zamkach, bo niestety w tym przypadku Flickr nie spisuje się najlepiej. Jeśli ktoś jest głodny większej ilości archiwalnych zdjęć, gdzie można zobaczyć Mały Wawel, odsyłam na Fotopolskę.
Na koniec jeszcze zamieszczam wspominaną wyżej w tekście reprodukcję (bardzo tragicznej jakości) obrazu Mehoffera z Muzeum Podlaskiego w Ratuszu białostockim.
PS. Chciałam ponadto podziękować wszystkim odwiedzającym Gabunzla. Mimo pewnych przestojów, które mają tutaj miejsce, ciągle ktoś odwiedza bloga, a i przybywa nawet ‘lubiących’ na Facebooku. Dzięki!
Może i nieco opustoszały, ale za to trzyma się dzielnie biorąc pod uwagę burzliwe koleje losu — wiele pałaców i zamków tego nie przetrwało, a przecież wojny ich nie zniszczyły … W zeszłym roku byłem na zamku w Głogówku, który też jak zdążyłem zauważyć miał różne przeznaczenie: od siedziby muzeum, poprzez magazyny hurtowni itp. po nietrafioną własność prywatną. Obecnie wrócił we władanie gminy, która stara się go wyremontować — wygląda na to, że ma jednak to szczęście :)
Dolny Śląsk ma tak niewyobrażalną ilość pałaców i przeróżnych zamczysk, że odczuwam zazdrość z powodu mojej małej mobilności i kawałka drogi, jaki mam do przebycia, by się na te tereny dostać :P Głogówek piękny, a Sucha po prostu sprawia wrażenie pustej, chociaż myślę, że przestrzenie zamkowe zostały wykorzystane w pełni (no, może poza tą nieszczęsną oranżerią, co mnie okrutnie boli).
Podzielam Twoje zauroczenie zamkiem w Suchej Beskidzkiej. Czasami szukamy czegoś interesującego zbyt daleko, a naprawdę intrygujące obiekty znajduj się w pobliżu nas.
Niestety w Polsce ciągle zbyt mało dbamy i rozpowszechniamy wiedzę o takich miejscach. Mały Wawel zwiedzałam wiele lat temu i wydał mi się nieco opustoszały. Muszę odnaleźć zdjęcia, które tam robiłam…
O tak, mi udało się znaleźć nawet kilka perełek (choć już z początku XX wieku) w moim rodzinnym mieście, które, wydawać by się mogło, że ze strony architektonicznej nie ma nic do zaoferowania :)
Co do Suchej Beskidzkiej i zamku tamże, zgodzę się, że jest nieco opustoszały. Kiedyś było tam wiele zbiorów, ale niestety wojny zrobiły swoje i pewnych rzeczy odzyskać się nie da. Takie samo wrażenie odnoszę, kiedy spaceruję po zamku w Wiśniczu. Niby wszystko na miejscu, a czegoś brak. Inna sprawa, że obie wymienione miejscowości są słabiej odwiedzane przez turystów (choć nie mówię, że nie ma ich tam wcale), stąd to ‘opustoszenie’ jest jakoś szczególniej odczuwalne.