Pro­wa­dzę sobie dzien­ni­czek w notat­ni­ku, gdzie zapi­su­je każ­dą rzecz, o któ­rej napi­szę posta. W kra­jach domi­nu­je zde­cy­do­wa­nie Pol­ska, nato­miast jeśli cho­dzi o dzie­dzi­nę sztuk, przo­du­je archi­tek­tu­ra. Dziś będzie zatem tro­chę mono­te­ma­tycz­nie, bo znów o zabyt­ku pol­skim. Ale o rzeź­bie dotych­czas nie było zno­wuż tak wiele.

Zatem, po tym krót­kim, nie­wie­le wno­szą­cym wstę­pie, prze­no­si­my się do Kra­ko­wa, a dokład­niej do jego ści­słe­go cen­trum. Na pew­no ci z Was, któ­rzy tam mieszkają/mieszkali/bywali, spa­ce­ro­wa­li plan­ta­mi nie jeden raz. I pew­nie widzie­li pomnik Lil­li Wene­dy. Zapew­ne też nie zwró­ci­li na nie­go uwa­gi (nie potę­piam w żad­nym razie, mi rów­nież zda­rza się wie­le pięk­nych rze­czy przeoczyć).

Nasza tytu­ło­wa Lil­la wyko­na­na zosta­ła w 1884 roku z kamie­nia piń­czow­skie­go, jed­nak ze wzglę­du na swo­ją nie­trwa­łość, wyko­na­no dru­gą wer­sję rzeź­by, tym razem odlew z brą­zu. Auto­rem pomni­ka jest pan, o wyda­wać by się mogło w nie­któ­rych krę­gach, zabaw­nym nazwi­sku (w krę­gach pod­sta­wów­ki i gim­na­zjum oraz ludzi o wyjąt­ko­wo pry­mi­tyw­nym poczu­ciu humo­ru — tak jak np. ja) Daun. Alfred Daun był pro­fe­so­rem rzeź­by Aka­de­mii Kra­kow­skiej i nauczy­cie­lem Xawe­re­go Duni­kow­skie­go, o któ­rym już od dłuż­sze­go cza­su chce skle­ić not­kę, ale jakoś brak mi odwagi.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/65/Juliusz_Slowacki_Memorial_(Lilla_Weneda_monument),_1885_by_sculptor_Alfred_Daun,_Planty_Garden,_Old_Town,_Krakow,_Poland.JPG
http://www.zwoje-scrolls.com/enchant/monuments/e190.jpg
http://photos.wikimapia.org/p/00/00/45/92/76_big.jpg
http://farm3.staticflickr.com/2288/2216638664_8453e889f0_o.jpg
http://farm1.staticflickr.com/217/511141513_62528e9929_o.jpg
http://farm3.staticflickr.com/2168/2215845669_2305af8aa0_o.jpg

Pomnik przed­sta­wia tytu­ło­wą boha­ter­kę dzie­ła Lil­la Wene­da. Tra­ge­dia w pię­ciu aktach, autor­stwa jed­ne­go z Trzech Wiesz­czów, Juliu­sza Sło­wac­kie­go. Ufun­do­wa­ny został przez dra Hen­ry­ka Jor­da­na, któ­ry zle­cił też Dau­no­wi wyko­na­nie pomni­ka poświę­co­ne­go Gra­ży­nie Mic­kie­wi­cza (znaj­du­je się rów­nież na kra­kow­skich plantach).

Jeśli kie­dyś będzie­cie mieć chwi­lę, zapra­szam Was do spo­koj­ne­go spa­cer­ku po plan­tach i poroz­glą­da­niu się dooko­ła :) Na pew­no znaj­dzie­cie Lil­lę i Grażynę.