Przy okazji ostatniego wpisu o zamku w Tenczynie naszło mnie na więcej wakacyjnych wspomnień i tak przypomniało mi się, że w sierpniu, będąc w Krynicy Zdroju, odbyłam intensywną jednodniową wycieczkę po okolicznych terenach i zobaczyłam tam m.in. przecudnej urody cerkiew w Powroźniku. Chciałabym wspomnieć o niej kilka słów, bo to zabytek bardzo ciekawy oraz zachowany w dobrym stanie. Poniżej wklejam mapkę, by uzmysłowić, gdzie owo łemkowskie sanktuarium się kryje.
Historia powstania
Obecny budynek cerkwi pw. św. Jakuba Młodszego Apostoła w Powroźniku wybudowano w 1604 roku, chociaż najstarsza jego część, zakrystia, jest reliktem XVI stulecia. Zakrystię tę (a pierwotnie osobną kaplicę) przyłączono do kościoła w 1813 roku. Z 1780 roku pochodzi wieża oraz prawdopodobnie wieżyczka na sygnaturkę. Wtedy też miał miejsce gruntowny remont.
W 1813 roku ze względu na zagrożenie powodziowe przesunięto kościół w inne miejsce, prawdopodobnie o 150 m. W latach 1965–66 przeprowadzono kolejny remont mający na celu przywrócenie pierwotnego wyglądu cerkwi, a jak wspomina książka, którą nabyłam podczas zwiedzania (Przewodnik po cerkwi św. Jakuba Mł. Ap. w Powroźniku i dziejach tutejszych ludzi), w latach 1970–2000 zakonserwowano wszelkie cenne ikony, sprzęty liturgiczne oraz polichromie w zakrystii. Co do tego ostatniego, podczas mojego pobytu tamże, w zakrystii trwały właśnie prace nad konserwacją polichromii, które mogłam przez chwilę podejrzeć. Miła Pani konserwator pozwoliła mi nawet porobić sobie zdjęcia. Od 2013 roku cerkiew znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Łemkowie
Cerkiew ta należy do grupy cerkwi łemkowskich i jest najstarszą tego typu świątynią tych terenów. Łemkowie to grupa Rusinów zamieszkujących obszar około 3 tys. kilometrów kwadratowych — od północnej i południowej strony Karpat. Pojawienie się owego ludu w tym miejscu jest dość skomplikowaną kwestią, której nie chcę roztrząsać. Najbardziej znanym Łemkiem jest Nikifor Krynicki, którego muzeum zresztą udało mi się zwiedzić w Krynicy i którego odwiedzenie polecam wszystkim będącym w okolicy.
Obecna funkacja
Obecnie cerkiew służy jako kościół katolicki, lecz ciągle znajduje się tam ikonostas. By służył liturgii w obrządku zachodnim dokonano pewnego nieco barbarzyńskiego zabiegu. Otóż, ów ikonostas został przecięty i podzielony, tak, że dolna jego część wyściela zakończenie prezbiterium, natomiast górna stanowi belkę tęczową. Niestety posiadam tylko jedno (w dodatku dość kiepskiej jakości) zdjęcie, ale ten układ jest czytelny.
Miejsce to jest pełne pięknych ikon oraz wspomnianych polichromii zdobiących ściany zakrystii, o której zresztą poeta Kazimierz Śladewski napisał wiersz zatytuowany Ballada o cerkwi beskidzkiej. Nigdzie nie mogę znaleźć jego pełnej treści, ale przytoczę jego fragment za Przewodnikiem po cerkwi św. Jakuba Mł. Ap. w Powroźniku autorstwa księdza Bogusława Zawiślaka:
W ciasnej zakrystii, w tej aorcie cudów
Gdzie nie ma miejsca nawet na schylenie,
Kapłan — narrator, a może duch “murów”
Rozpina słowa, zawiesza stwierdzenie.
Sakralne wizje w ilustracjach “gwarnych”
Czyta powoli, jakby czytał Biblię.
Stojąc we wnękach w zachwycie słuchamy
Znaków ocalenia, przestróg i obwinień.
Sny z Powroźnika co się we mnie palą,
Niech moje myśli opłomienią do dna.
Może po latach, po tygodniach darów,
Wiersz się z nich wytopi na kurpiowskich polach.Wiersz niespodziewany, akt szczerego “credo”
Na chwałę Chrystusa, na gniewanie czarcie…
Bo tutaj w Powroźniku zobaczyłem niebo,
Niebo zbudowane ręką cieśli w akcie…
W akcie skruchy, miłości i wiaryDla współczesnych i dla nas — ciekawych…
Ikonostas
Ikonostas wykonano w pierwszej połowie XVIII wieku, przed 1743 rokiem, ponieważ pierwsza wiadomość o nim znajduje się w aktach wizytacyjnych z tego roku. Ikony różnią się od siebie stylowo, prezentując także odmienną jakość. Jego układ dzieli się na cztery strefy: ikony namiestnicze z wrotami carskimi, rząd ikon świątecznych obrazujących najważniejsze święta w roku, rząd Deesis i rząd proroków z grupą Pasji.
Na osobną uwagę zasługuje rząd Deesis, który w tym przypadku był specyficzny, bowiem zamiast centralnie umieszczonej ikony Chrystusa w Majestacie, był tam obraz Koronacji Matki Boskiej. Przykłady takiego rozwiązania znajdziemy jeszcze w dwóch cerkwiach w Drohobyczu. Fotografia w książce faktycznie ukazuje ikonostas wraz z ową ikoną, natomiast na moim zdjęciu nie ma po niej śladu. Oczywiście, jak to bywa, i ta przegroda ołtarzowa nie uchowała się przed przemalowaniami, które zostały spostrzeżone już w 1893 roku. W latach 1974–76 ikonostas został poddany pełnej konserwacji, w wyniku czego został pozbawiony owych przemalowań. Podczas tychże prac zrekonstruowano także jego snycerkę.
Znajdziemy tam oczywiście jeszcze kilka interesujących ikon, które zachwycają, a którym nie dałam rady zrobić satysfakcjonujących zdjęć, choć w jakiś tam sposób je sfotografowałam.
Ikona Sąd Ostateczny
Jedną z nich jest Sąd Ostateczny. Został namalowany w 1623 roku przez Pawlentego Radymskiego, który pozostawił na obrazie swą sygnaturę. Rodzina malarza zamieszkiwała przez lata Muszynę, a zatem stosunkowo bliskie tereny Powroźnika. Jest to jedna z najstarszych i najlepiej zachowanych ikon o tej tematyce w Polsce.
Polichromie w Zakrystii
Wracając do polichromii znajdującej się w Zakrystii, należy wspomnieć kiedy owa została namalowana. Miało to miejsce w 1607 roku, a zatem trzy lata po wybudowaniu nowej świątyni. Wykonana została w technice temperowej na podkładzie kredowym. Po konserwacji prezentuje się świetnie i widać, że jest to dzieło dobrej jakości. Co ciekawe, datę fundacji wskazuje napis na ścianie zakrystii nad oknem, a wszelkie akta z wizytacji biskupich milczą. Wzmianki na temat owej polichromii pojawiają się dopiero z początkiem XX wieku. Poniżej przedstawiam fotografię fragmentu obrazującego Wjazd do Jerozolimy.
Dzwon
Poza tym moją uwagę zwrócił dzwon. Ów dzwon pochodzi z 1615 roku. Wyryto na nim inskrypcję Sancta Maria ora pro nobis, co w języku łacińskim znaczy: Święta Mario módl się za nami. Służyć on miał jako rozpraszacz burz, ale nie tylko, bowiem jak głosi legenda, wprawienie w ruch dzwonu także pozwalało wyzbyć się fizycznych pokus ;)
Bardzo dobrze się bawiłam zwiedzając ową cerkiew, bowiem szczęście mi sprzyjało i udało się wysłuchać opowieści, którą przedstawił wszystkim zebranym przewodnik i opiekun tego zabytku, Paweł Kąski. Dostałam ponadto pieczątki do mojej nowonabytej książki, co również mnie niezwykle ucieszyło, gdyż jestem zbieraczem wszelkich takich dziwności.
Akurat tak się trafiło, iż tego dnia pogoda była doskonała na zwiedzanie, dlatego spacer wokół cerkwi był niezwykle przyjemny. Polecam wszystkim wybrać się tam na wiosnę albo latem, kiedy drzewa dookoła są zielone, bo wtedy obiekt prezentuje się wyjątkowo urokliwie. Jest to poza tym kolejny kościół wpisany na światową listę UNESCO, który udało mi się odwiedzić. Poprzednimi były krypta w Třebíczu oraz kościół Św. Leonarda w Lipnicy Murowanej.