W dzisiejszym wpisie chciałam wspomnieć o artyście, który bliski jest memu sercu, bowiem między innymi z jego powodu udało mi się ukończyć liceum. Mianowicie, tworząc pracę dyplomową, dopuściłam się profanacji jednego z jego dzieł, którego motyw umieściłam na brzuścu stiukowej wazy. Chodzi oczywiście o niesamowicie zdolnego japońskiego drzeworytnika, zwącego się na pewnym etapie swej artystycznej drogi Hokusaiem.
Wspomniałam o etapie, gdyż Hokusai kilkukrotnie swój pseudonim zmieniał, choć najbardziej znany jest właśnie pod tym mianem, które znaczyło studium gwiazdy północnej. Artysta urodził się 1760 roku, a piętnaście lat później rozpoczął praktykę w pracowni drzeworytniczej. Sygnować swe dzieła imieniem Hokusai zaczął dopiero w 1796 roku. Wcześniej podpisywał się jako Shunrō i Sōri. Zaledwie dziewiętnaście lat później powoli porzucił i to imię, przybierając pseudonim Taito. Następnie dzieła swe sygnował jako Iitsu. To właśnie tym imieniem podpisane są jego najpopularniejsze dzieła, takie jak cykl 36 widoków góry Fuji czy Wielkie kwiaty. Zmarł w 1849 roku, w wieku 89 lat.
Trudno ująć jednoznacznie tematykę podejmowanych przez niego prac. Zmiany pseudonimów podkreślały ewolucję stylu i zapatrywań artysty i, choć mogły nastręczać badaczom problemów z atrybucją, pomogły wyodrębnić etapy jego twórczości, która, zważywszy na bardzo długie życie Hokusaia, była bardzo bogata. Pozwolę sobie zamieścić cytat z kolofonu dwóch pierwszych tomów Stu widoków góry Fuji z lat 1834–1835.
Jako sześciolatek nabrałem manii rysowania przedmiotów, a odkąd skończyłem lat pięćdziesiąt, często publikuję swoje rysunki. Wśród tego, co stworzyłem przez siedemdziesiąt lat, nie ma nic godnego uwagi. W wieku siedemdziesięciu trzech lat pojąłem istotę budowy zwierząt, ptaków, owadów i ryb, a także życia ziół i roślin, dlatego też, gdy skończę lat osiemdziesiąt sześć, pójdę dalej. W wieku lat dziewięćdziesięciu jeszcze bardziej zgłębię ich ukryty sens, a kiedy będę miał lat sto, być może osiągnę wymiar boskości i cudowności. Kiedy skończę lat sto dziesięć, najdrobniejsza kropka czy linia będą żyły własnym życiem. Jeśli mogę wyrazić jakieś życzenie, to prosiłbym tych, którzy doczekają mojego wieku, aby sprawdzili, czy to, o czym mówię, okaże się prawdą. Pisane w siedemdziesiątym piątym roku życia przeze mnie, niegdyś zwanego Hokusai, dziś — starcem opętanym malarstwem.
Tak jak wspomniałam, tematyka jego dzieł jest bardzo różnorodna. Wśród twórczości Hokusaia znajdziemy kompozycje figuralne, florystyczne, animalistyczne czy też liczne pejzaże. Tworzył tzw. ukiyo‑e, czyli obrazy przemijającego świata, drzeworyty i malarstwo klasy średniej, które zyskało ogromną popularność w XIX-wiecznej Europie (ukiyo‑e kolekcjonowali między innymi van Gogh czy Manet). Oglądając jego dzieła natknąć możemy się na prace o dość osobliwej tematyce, którą dziś fani japońskiego rysunku określają jako hentai, a inni śmiertelnicy jako rysunki erotyczne. Waham się jednak czy obcowanie płciowe z ośmiornicą można jeszcze tak nazwać. Hokusai tworzył zwykle cykle dzieł, z których, jak wspomniałam powyżej, zdaje się, że najpopularniejszym jest cykl 36 widoków góry Fuji.
Poławiaczka awabi i ośmiornica
Udręki miłości
1814, kolekcja Pulverer, Kolonia
Rycina ta wywołała duże kontrowersje w Europie końca XIX wieku. Na ten temat cytat Jorisa-Karla Huysmansa:
Najpiękniejsza japońska rycina, jaką znam, jest doprawdy przerażająca. Przedstawia kobietę porwaną przez ośmiornicę. Straszliwy potwór przysysa się mackami do jej sutków i ust, a głową do niższych partii ciała. Niemal nieziemska udręka i cierpienie, wstrząsające wydłużoną, wdzięczną postacią o orlim nosie, i histeryczna radość, która w tej samej chwili uwidacznia się na czole, godne są najwyższego podziwu.
W Japonii jednak erotyczna tematyka drzeworytów nie budziła raczej zgorszenia. Była bardzo popularna i zajmowali się nią praktycznie wszyscy twórcy ukiyo‑e.
Album rysunków wykonanych jednym dotknięciem pędzla
1823, British Museum, Londyn
Wielka fala w Kanagawie
36 widoków góry Fuji
1830–1832
Początkowo Hokusai miał wykonać 36 rycin przedstawiających najsłynniejszy szczyt Japonii, jednakże niezwykły sukces owego cyklu sprawił, iż wydawca, Eijudo z Edo, zwiększył ich ilość. Ostatecznie stanęło na 46, choć Eijudo chciał, by ów cykl liczył ponad 100 drzeworytów. Powyższa praca szczególną popularność i uznanie zyskała w Europie. Cykl ten jest niezwykle interesujący, bowiem niemal na każdej rycinie zmienia się sposób przedstawienia szczytu. Raz Fuji majaczy gdzieś w tle, by następnie zdominować całą kompozycję. Nie mogę się opanować, by nie przytoczyć tu cytatu Edmonda de Goncourt :)
Ta (…) seria, o nieco surowej kolorystyce, choć zbliżonej do barw natury widzianych w różnym oświetleniu, jest albumem inspirującym krajobrazy współczesnych impresjonistów.
Piękna pogoda przy południowym wietrze
36 widoków góry Fuji
1830–1832
Chōshi w prowincji Shimosa
Tysiąc obrazów morza
1833–1834 Bibliothèque Nationale, Paryż
Tytuł cyklu może nieco mylić, bowiem wcale nie zawiera tysiąca rycin, a jedynie dziesięć. Przedstawia on sceny z życia rybaków, co zresztą widać na zamieszczonym powyżej drzeworycie. Hokusai bardzo lubił przedstawiać codzienną egzystencję niższych warstw społecznych.
Lilie
Duże kwiaty
1833–1834, kolekcja Pulverer, Kolonia
Hortensja i jaskółka
Duże kwiaty
1833–1834, kolekcja Pulverer, Kolonia
Chińska róża i wróbel
Duże kwiaty
1833–1834, Staatliche Museen-Preussischer Kulturbesitz, Museum für Ostasiatische Kunst, Berlin
Orchidea
Duże kwiaty
1833–1834, Staatliche Museen-Preussischer Kulturbesitz, Museum fur Ostasiatische Kunst, Berlin
To chyba mój ulubiony cykl, który, jak już wspomniałam, zainspirował mnie do stworzenia pracy dyplomowej. Dokładniej to ostatnia z przedstawionych rycin (a ściślej mówiąc jej kopia) znalazła się na brzuścu wazy. W tym cyklu kompozycje są ucięte od dołu, by przywodzić na myśl ludzkie popiersia. Związek to miało z filozofią buddyzmu, zakładającą, że artysta powinien obdarzyć kwiaty duszą. Ten cykl, tak jak wcześniej 36 widoków góry Fuji, również zyskał na Zachodzie ogromną popularność.
Na dokładkę załączam jeszcze dwie strony z popularnych manga, czyli zbiorów rysunków wszelakich. Ogromnie kocham szkice artystów, stąd mój zachwyt jest przeogromny i wzdycham głośno kiedy się temu przyglądam. Tych, którzy czują się równie urzeczeni jak ja, odsyłam do krótkiego artykułu o owych rysunkach, gdzie znajdziecie więcej ilustracji.
To na tyle moich rozważań na temat tego niesamowitego artysty. Uwielbiam Hokusaia całym sercem, więc wszystkich zakochanych w nim, albo chociaż lekko zauroczonych, odsyłam do galerii GAP gdzie znajdziecie sporo innych prac. Poza tym serdecznie polecam książkę z serii klasyków sztuki (wydawane lata temu przez Rzeczpospolitą, do nabycia teraz we wszelkich tanich książkach za kilka złotych), która bardzo pomogła mi w przygotowaniu powyższego wpisu. Poza podstawowymi informacjami na temat artysty, poszczególnych etapów jego twórczości, znajdziecie tam przecudne reprodukcje.
Ładnie narysowany wróbel, wygląda jak wróbel. Otoh, żurawie podpisane jako żurawie to raczej czaple ;]