
To będzie pierwszy tak osobisty wpis na tym blogu, bowiem dotyczy rzeczy, które może nie są mistrzostwem świata w dziedzinie szkła, ale mają dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Część z tych obiektów w jakiś sposób towarzyszyła mi od urodzenia, część dopiero niedawno odkryłam. Rzecz będzie o wyrobach z HSG “Ząbkowice” w Dąbrowie Górniczej (choć tak po prawdzie Ząbkowice Będzińskie zostały włączone do miasta dopiero w 1977 roku), których właścicielkami były moja babcia i mama (w zasadzie mama wciąż jest). Jako, że babcia ostatnimi czasy urządza wietrzenie szaf na wielką skalę, szklane cuda otrzymałam ja. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo choć były to przedmioty produkowane na dużą skalę, zachwycają mnie swą wielobarwnością i różnorodnością wzorów oraz kształtów.
Niewiele osób wspomina czasy PRLu z rozrzewnieniem (chyba, że chodzi o wspomnienia z młodości), jednak trzeba przyznać, że dizajn tamtych czasów zarówno w zakresie mebli, jak i szkieł wszelakich był na bardzo wysokim poziomie. Z wykonaniem bywało gorzej, ale też nie najtragiczniej. Nie dziwi mnie zatem zupełnie skąd od kilku lat panuje moda na pozyskiwanie foteli Chierowskiego albo stylowych komódek na nóżkach, które doskonale można zaaranżować w bardziej nowoczesnych wnętrzach. Ja oczywiście także padłam ofiarą tej mody i nawet zaczęłam wypatrywać ‘skarbów’ przy wiatach śmietnikowych. Miałam też to szczęście, iż moja babcia pracowała w Ząbkowicach Będzińskich i otrzymała bardzo wiele szklanej zastawy.
Historia ząbkowickiego zakładu
Tę notkę zatem pragnęłabym poświęcić moim zbiorom pochodzącym właśnie z owej wytwórni szkła. Na początku chciałabym jednak przybliżyć krótko historię tego zakładu. Huta została założona w 1884 roku przez Józefa Schreibera i do 1902 roku wytwarzała jedynie szkło dmuchane. Dopiero po tym roku rozpoczęła produkcję szkła prasowanego (czyli wykonywanego mechanicznie za pomocą form). W 1935 roku kryzys ekonomiczny spowodował wstrzymanie prac w zakładzie. Huta swą działalność wznowiła podczas II wojny światowej, podczas której produkowano jedynie przedmioty służące celom wojskowym.
Po zakończeniu walk i wyzwoleniu Polski zakład powrócił do produkowania szkła użytkowego. Swą nazwę, pod którą najbardziej jest znany, tj. Huta Szkła Gospodarczego Ząbkowice (HSG Ząbkowice), otrzymał w 1960 roku. Od lat 60 XX wieku z hutą współpracowali tacy twórcy jak Jan Sylwester Drost i Eryka Trzewik-Drost, Ludwik Fiedorowicz, Bogdan Kupczyk oraz Ryszard Serwicki. Huta działała do 2002 roku.
Wspomniani twórcy stworzyli dużo charakterystycznych wzorów, które wielu z nas znajduje dziś w domach swoich rodziców i dziadków. Ząbkowickim znakiem firmowym były także szklane kury oraz inne zwierzęta, cieszące się dziś ogromną popularnością.
Kury
Kurki wraz z pozostałym zwierzyńcem (wśród nich liski, dziki, gęsi i zające) pojawiły się już w katalogu z 1910 roku, a następnie z wydanego 10 lat później, których wycinki prezentuję poniżej. Nie oznacza to, że wszystkie obecne przedmioty na rynku pochodzą z tamtych czasów. Większość przedwojennych serii była z powodzeniem reprodukowana w czasach Polskiej Republiki Ludowej. Kury miały różne wybarwienia, a wśród nich były m.in. kolory niebieski, zielony, miodowy, rozalinowy (o zabarwieniu różowym), przezroczysty i biały.
Ze swojego dzieciństwa pamiętam dwie kury. Jedna mała, przezroczysta, którą do dziś ma moja mama, a druga biała, chyba z tych największych. Niestety po tej drugiej ślad zaginął, a brat ma dramatyczne mgliste wspomnienie, że się stłukła. Więcej zdjęć drobiu można zobaczyć chociażby w googlach. Na rynku przedmiot ten jest bardzo pożądany i osiąga wysokie kwoty, zatem jeśli macie w swych domach kurki, które zalegają i nie cieszą Waszego oka, możecie spróbować je sprzedać. Kupiec na pewno się znajdzie.




Asteroidy
Asteroidy to chyba najbardziej znany ząbkowicki wyrób zaraz po kurach. Trudno się dziwić, gdyż seria ta jest bardzo interesująca i po prostu praktyczna. Co prawda u mnie w domu ostały się tylko dwa przeźroczyste talerzyki, ale wydaje mi się, że są one po prostu niezniszczalne (ale sam fakt, że zostały tylko dwa, świadczy jednak o czymś przeciwnym). Do kompletu z talerzami były salaterki. Poza tym w ręce wpadł mi także nieużywany dotąd zestaw sześciu talerzyków o średnicy 20 cm + duży talerz o średnicy 31 cm w kolorze miodowym.
Dodatkowo przy okazji szukania patelni u babci natrafiłam na kolejne złoża ząbkowickich skarbów, wśród których znalazł się ogromny talerz na trzech maleńkich stópkach. Seria ta zaprojektowana została przez Jana Sylwestra Drosta w latach 1972–75, a 1976 roku otrzymała złoty medal na II Międzynarodowej Wystawie Triennale Szkła i Porcelany w Jabloncu na Czechosłowacji (dziś Czechy).



Kier
Seria Kier to urocze salaterki wraz z misą zdobione motywem serduszek. Oryginalny komplet prawdopodobnie składał się z 6 takowych salaterek + wspominanej misy. Pochodzi z 1977 roku. Możliwe, iż jest to projekt Eryki Trzewik Drost, ale nie mam co do tego pewności. Znalazłam taką informację, ale absolutnie nie mam co do niej pewności, więc wspominam o tym jedynie ‘na marginesie’. W oko wpadły mi ostatnio także talerzyki, jednakże ja takowych nie posiadam. Miseczki uroczo prezentują się w słońcu, na stole, z galaretką w środku i generalnie w każdej konfiguracji!



Medaliony
Seria Medaliony ma swój początek w pierwszej dekadzie XX wieku. Pojawia się w katalogu wyrobów huty z 1910 roku, skąd pochodzi poniższy rysunek. Tak jak w przypadku kur i kilku innych serii, ich produkcja została wznowiona w latach powojennych. Mam w kolekcji zieloną owocarkę, z której jestem bardzo dumna i która zachwyca mnie niesamowicie. Do mojej mamy należą mniejsze medaliony koloru czarnego. Poza tymi wybarwieniami widziałam jeszcze niebieskie, czerwone, przezroczyste, miodowe i białe.



Rotterdam
Bardzo często wazony te przypisywane są Państwu Drost, jednakże jak się ostatnio dowiedziałam, nie jest to ich projekt. Rotterdamy stworzył Bogdan Kupczyk. Ponoć podobne naczynia produkowała amerykańska huta Viking, ale te dwa moje są na pewno ząbkowickie. Czarny z rubinowym połyskiem znalazłam w piwnicy u rodziców, drugi stał za szafą u babci. Był jeszcze trzeci, ale nie wiadomo co się z nim stało. Prawdopodobnie zginął śmiercią tragiczną roztłuczony przez dzieci (czyt. mnie, mojego brata albo kuzynkę), psa albo przydarzył mu się inny wypadek. Poniżej skan z katalogu huty z 1971 roku, który znalazłam zaledwie kilka dni temu w internetach, gdzie prezentują się Rotterdamy różnego typu. Moje najbliższe są kształtowi nr 3, ale mam wrażenie, że czerwony to jeszcze nie to.



Sahara
Kolejna zdobycz, tym razem z serii tych dramatycznych. Cudny półmisek na trzech nóżkach o barwie głębokiej zieleni leżał na strychu przygnieciony butem narciarskim. Całe szczęście, zachował się w całości i był jedynie skurzony, więc wystarczyła kąpiel w zmywarce, by pokazał swoje piękno. Gdy go znalazłam, pomyślałam, że jest po prostu śliczny i nie zastanawiałam się czy może pochodzić z jakiejś większej serii.
Po dłuższym przyglądaniu się naszła mnie myśl, że może to być Sahara. Kontemplując fakturę mojego półmiska zajęłam się wyszukiwaniem podobnych naczyń albo chociaż takiego samego wybarwienia i udało mi się znaleźć malachitowe talerze Sahara. Ponadto dotarłam w końcu do zawartości katalogu huty Crystallite, powstałej po upadku HSG “Ząbkowice”, która wykorzystywała starsze projekty. Mój półmisek znajdował się w niej sygnowany jako projekt Jana Sylwestra Drosta.



Poza półmiskiem, szperając w pięknych szkłach mojej mamy, natknęłam się na jeszcze 3 rzeczy z tej serii. Wybarwienia nie mają żadnego, ale wyglądają zachwycająco. Prostokątne półmiski pojawiają się na stole przy każdej większej okazji i służą jako podłoże dla wszelkich wędlin i innych rarytasów, natomiast naczynie, które ja również nazywam półmiskiem, tylko że dzielonym (a spotkałam się także z nazwą kabaret) kojarzy mi się z ogóreczkami i innymi marynowanymi grzybkami.


Flora
Oglądając przez internet zbiory ludzi kolekcjonujących szkła smuciłam się, że nie posiadam nic zaprojektowanego przez Erykę Trzewik Drost. To się jednak zmieniło, kiedy otworzyłam zagadkową szafeczkę meblościanki u babci i wpadły mi w ręce 3 miseczki z serii Flora. Eryka Trzewik Drost została za nią nagrodzona na Ogólnopolskiej Wystawie Szkła w Katowicach w 1979 roku drugą nagrodą i srebrnym medalem. Chwilę przed tym znaleziskiem oglądając skany albumu wydanego na 100 rocznicę powstania ząbkowickiej huty doznałam olśnienia, że gdzieś już widziałam świecznik Flora. Wytężając umysł doszłam do wniosku, że owszem, świecznik ten stoi u mojej mamy i ma wetkniętą w siebie paskudną czerwoną świeczkę z wianuszkiem sztucznych kwiatków. I tak nagle w moim otoczeniu znalazły się całe cztery elementy zestawu Flora.



Migdał
A obok miseczek z serii Flora pojawiła się cudowna cukiernica z serii potocznie zwanej Migdałem. To także projekt pani Eryki Trzewik Drost, który budził mój zachwyt i bardzo pragnęłam go mieć, a tu taka niespodzianka. Miałam wybór między Spirelli i Migdałem. Nie było łatwo, ale padło na to drugie.

Cora
Moje zamartwianie się i pragnienie posiadania czegoś projektu pani Eryki Trzewik Drost zaowocowało kolejnym znaleziskiem, tym razem z serii Cora, który nie od razu rozpoznałam. Półmisek spoczywał w towarzystwie miodowego zestawu salaterek i półmiska z serii Sahara oraz jeszcze innych cudowności. Cora została nagrodzona pierwszą nagrodą i złotym medalem na tej samej ekspozycji, co Flora, czyli na Ogólnopolskiej Wystawie Szkła w Katowicach w 1979 roku.

Muszelki
Muszle przez długi czas przypisywane były Państwu Drostom, jednak los czasem bywa przewrotny i okazało się, iż ich projektantem był Ludwik Fiedorowicz, pracujący w pododdziale huty szkła gospodarczego — hucie szkła artystycznego Staszic. Nieporozumienie to powstało w wyniku błędnej informacji podanej przez Pana Drosta do książki, bowiem państwo Drostowie także zaprojektowali muszle, ale o zupełnie innym charakterze.
Dwa poniższe zdjęcia ukazują półmisek należący do mojej mamy, którego bardzo jej zazdrościłam do pewnego czasu. Mianowicie, jak wyżej wspomniałam, poszukiwania patelni były dla mnie łaskawe, bowiem natknęłam się wtedy na kolejną muszlę, która nie była nigdy używana i miała nalepioną oryginalną metkę z huty wraz z ceną! Wtedy wyzbyłam się okropnego uczucia zazdrości względem mamy, bo stałam się posiadaczką własnej muszli :) Istnieją inne kolory tych naczyń i są nawet dwubarwne egzemplarze, jednak moje należą do tych najbardziej powszechnych.



Bez serii
Mam też szereg pięknych przedmiotów, których nie potrafię przyporządkować do żadnej serii, a chciałabym się nimi pochwalić.
Wazony
Pierwszym z nich jest wazon uznawany przez długi czas za projekt Jana Sylwestra Drosta. Ostatnimi czasy jednakże okazało się, iż jest to dzieło autorskie hutnika z Ząbkowic, Stanisława Machy. Informację tę potwierdziła wnuczka Pana Stanisława, natomiast Pan Drost otwarcie przyznał, że nie jest to jego dzieło. Dla mnie jest piękny, choć wiem, że jego uroda może być dyskusyjna. Istnieją różne wybarwienia tych wazonów. Mój jest rozalinowy.

Inny wazon, również rozalinowy, przypominał mi pewien egzemplarz z katalogu HSG Ząbkowice z 1971 roku. Po dłuższej kontemplacji jego kształtu doszłam jednak do wniosku, że to coś innego. Szczerze, tuż po odkopaniu go u babci, nie byłam nim zachwycona. Kąpiel w zmywarce przywróciła mi blask i wtedy mnie zachwycił. Na fotografiach poniżej sam oraz w towarzystwie trzech kolegów (w tych dwóch niezidentyfikowanych przeze mnie).


Rozalinowa patera
Skoro już jesteśmy w rozalinowych klimatach, posiadam jeszcze paterę w tym wybarwieniu. Byłam przekonana, że to girlandy, jednak po uważnym przejrzeniu katalogów oraz zdjęć innych przedmiotów opatrzonych tą nazwą wpadłam w konsternację, gdyż girlandy wyglądają zupełnie inaczej. Tak czy siak jest to produkt z HSG Ząbkowice, zatem zamieszczam go i mam nadzieję, że się spodoba.

Płomienna cukiernica
W kolorze znalazła się u mnie jeszcze miodowa cukiernica, która mi służy jako pucharek na winogrona albo ciastka. Jest to jeden z wzorów z HSG Ząbkowice, natomiast nie ma określonej nazwy, a jedynie numer.

Zestaw 1+6
A teraz niestety musimy opuścić sferę kolorów i przenieść się w przezroczystości. Poza zestawem Kier 6+1, posiadam jeszcze jeden, w katalogu z 1971 roku opatrzony numerem 7002. Według mnie to bardzo nowatorski jak na tamte czasy i obecnie ciągle niezwykle atrakcyjny wzór.



Kabaret
W posiadaniu mojej mamy jest także niezwykle fotogeniczny kabaret, podczas fotografowania wpadłam w jakiś ekstatyczny zachwyt. Podziałał na mnie chyba jak nic innego. Nie potrafię tego wyjaśnić i może na Was nie wpłynie jego fenomen, ale no! Nie wiem z jakiej jest serii ani kto go zaprojektował. Wiem tylko, że jest piękny!

Bomboniera UFO
Ostatnią rzeczą z Ząbkowic, którą chciałabym się pochwalić jest fantastyczna bomboniera, oczywiście wyrób HSG Ząbkowice. Jeszcze nie wiem do czego ją wykorzystam, ale wiem, że bardzo mi się podoba. I w zasadzie na tym kończy się moja wiedza na jej temat. Przypomina trochę latający spodek. Oczywiście jej blask dotarł do mnie dopiero po zmywarkowej kąpieli.


Cukiernica z Zawiercia
Na deser coś z innej rodzinki, bo to nie szkło prasowane, a kryształ z niedalekiej od Ząbkowic huty Zawiercie. W zasadzie miało go tu nie być, ale kiedyś nieopatrznie wrzuciłam go jako zajawkę wpisu. Głupio go teraz nie dodać, lecz jest również uroczy i szklany, zatem nie będzie to tak kompletnie od czapy. Cukierniczka ta służy mi dzielnie i spełnia swoją funkcję wyśmienicie, mimo tego, że jej nóżki nie należą do najrówniejszych.

I to by było na tyle. Zaznaczam, że nie są to moje wszystkie zbiory, jednak ta notka tak mnie gniecie i bardzo chcę ją opublikować, że nie mogę czekać aż wszystko będę mogła umyć, sfotografować, a najlepiej jeszcze przewieźć do siebie. Ustalanie pochodzenia, serii i projektantów także zajmuje nieco czasu, więc jeśli spodoba się Wam ten wpis i nie znudzą Was ząbkowickie szkiełka, pochwalę się kiedyś resztą, która też jest bardzo urodziwa.
Przede wszystkim napociłam te ponad 2000 znaków po to, żeby pokazać, iż nasze rodzime szklarstwo jest bardzo piękne. Znakomicie pasuje do dzisiejszych wnętrz i nie jest obciachem zza szybki. Niektóre projekty w dalszym ciągu tchną świeżością, a mają przecież już po 50 lat i więcej!
Kolejne wpisy dotyczące mojej kolekcji znajdziecie tu i tu.
Dzień dobry. Bardzo ciekawy i pięknie prowadzony bloog. Postanowiłam jednak napisać,gdyż wydaje mi się,że na Pani stronie,w artykule “Huta Ząbkowice” wkradł się błąd. Prowadzę grupę szklaną i w pojęciu nas-kolekcjonerów wzór “Flora” wygląda inaczej i jest projektem Pana Ryszarda Serwickiego. Wzór,który Pani opisuje to “anemony” projektu Pani Eryki Trzewik-Drost. Pozdrawiam ciepło.
Dzień dobry, mam prośbę w sprawie identyfikacji pewnej starej kury. Czy mogłabym prosić adres e‑mail wyślę zdjęcia i opiszę jak znalazła się w moim posiadaniu. Pozdrawiam Anna
Adres to: gabunzel@gabunzelblog.eu :) Pozdrawiam!
Mieliśmy (jak po przeczytaniu wpisu się dowiedziałam) ateroidy, nic po nich nie zostało niestety.
Znalazłam to przypadkiem. Okazuje się, że mam kilka podobnych okazów z przed lat. Czas je wyjąć z ciemnej szafki i wystawić na światło. Dziękuję
okazało się że posiadam kilka przedmiotów z kolekcji Drostów,kupowałam je nie wiedząc nic o nich,teraz spojrzałam na nie inaczej
Gratuluję kolekcji :), patera Asteroid po prostu obłędna.
Czy jest szansa, że mnie też przesłałaby Pani te katalogi mailem — już dwa tygodnie czekam na akceptację i przyłączenie do grupy na fb. Będę wdzięczna — mail: kaoina@gmail.com
Wrzuciłam na mój dysk Google wszystkie trzy katalogi
https://drive.google.com/drive/folders/1Be4yrVAwRSa9oVFjqlZ0EnTRh5IITjpg?usp=sharing
Wspaniałe i cenne informacje, tez skorzystałam, bardzo dziękuję.
Dzięki Marlena! Bardzo mi miło :)
Nie mogę znaleźć na w grupie tych plików. Czyżby zostały usunięte? Czy mogłabym wobec tego prosic o przesłanie na maila? lisawieta@gmail.com
Wszystko jest tutaj: https://www.facebook.com/groups/377919019254665/files/
Mogę oczywiście przesłać, ale w plikach tej grupy jest masa innych ciekawych rzeczy, więc warto zobaczyć. Sprawdzając na szybko znalazłam również katalog z huty Hortensja :)
A czy można pozyskać chociażby skan tego katalogu?
Wszystkie katalogi ząbkowickie jakie widziałam (tj. 1910, 1920 i pressglass z 1971 r.) są dostępne w plikach do pobrania na grupie Szklane historie na fb — https://www.facebook.com/groups/377919019254665/ :)
Serdecznie Pani dziękuję. Niestety nie mam Facebook’a. Czy byłaby Pani tak miła i wysłała mi w wolnej chwili na maila (tomasz.breuer@gmail.com)?
Z góry dziękuję!
Wysłałam kilka dni temu. Mam nadzieję, że doszło :) Pozdrawiam
jestem zachwycona stroną i chętnie zaproszę na wystawę szkła z Ząbkowic
Dziękuję bardzo, jest mi niezmiernie miło :)
Bomboniera to UFO ;) Dziękuję za bardzo merytoryczny wpis. Gratulacje!
Dziękuję bardzo! <3
Znakomite opracowanie, świetne ilustracje okraszone archiwalnymi ilustracjami z katalogu! Czego chcieć więcej?! Gratuluję
Dziękuję bardzo <3
Bardzo dziękuję za ten niezwykle rzetelny wpis. Niedawno zafascynowały mnie szkła z HSG Ząbkowice — oczywiście, że odkryłam je w swoim domu 🤣. Nawet nie wiedziałam, że są dizajnerskie — mam Rondo misa i kompotierki, resztki Asteroid, Stella — talerzyki , Cora — talerzyk , Ryby — medalion Zodiak i jeszcze kilka skarbów. Z talerzyka Cora próbowałam odtworzyć motyw serwetkowy — wspominam o tym tutaj
https://zamkowagaleria.blogspot.com/2024/07/lipcowe-hafty.html?m=1
Pozdrawiam serdecznie
bardzo pani dziekuję za te opisy,szalenie interesujące,moja wiedza poszrzyła się dzieki pani. Dana
Dziękuję serdecznie! Bardzo miło mi czytać takie słowa :)