Dziś był piękny i ciepły (co ostatnio nie zdarza się zbyt często), jesienny dzień i postanowiłam to wykorzystać. Wybrałam się na Cmentarz Rakowicki. Po krążeniu dookoła, w końcu udało mi się przedrzeć przez wielkie mury cmentarne i mogłam się rozkoszować przepięknymi formami nagrobków, a także wspaniałymi rzeźbami. Wstyd przyznać, że mieszkając w Krakowie trzeci rok, dopiero teraz się tam udałam.
Pierwsze co, powędrowałam na Aleję Zasłużonych, by odwiedzić grób mojego najukochańszego Marka Grechuty. Widziałam wiele zdjęć jego nagrobka i nawet spotkałam panią, która jest jego autorką, ale jakoś nie byłam przekonana. Teraz dalej tak do końca nie jestem, ale myślę, że czas nadaje mu charakteru i troszkę go uszlachetnił (chociaż lat to on ma niewiele).
Zaraz obok znalazłam szereg nagrobków, które mnie zachwyciły totalnie. O grobach Eugeniusza Wańka i Barbary Kwiatkowskiej-Lass w zasadzie nie ma się co więcej rozpisywać. Jestem zaskoczona, że u schyłku XX wieku i początku XXI wieku powstawały/-ją jakieś przedstawiające, ‘normalne’ nagrobki. Bardzo ładne i warte zobaczenia zresztą.
Ogromne jednak wrażenie zrobił na mnie pomnik Jerzego Nowosielskiego w formie prawosławnego krzyża. Bardzo rzadko spotykałam się z drewnianymi nagrobkami (w zasadzie nie wiem czy ten nie był pierwszym) i chyba to w głównej mierze wpłynęło na stopień mojego zachwytu. Zresztą ów krzyż bardzo kojarzy się z twórczością tego artysty, co od razu przywodzi na myśl jego osobę od razu po zobaczeniu tego miejsca spoczynku.
Niezwykle ciekawą formę ma również nagrobek grafika Jerzego Panka, który zdecydowanie swoją formą wskazuje na profesję, którą się zajmował.
Poza Aleją Zasłużonych, spacerując rozmaitymi dróżkami cmentarnymi, czułam ogromny zachwyt i miałam wrażenie, że mogłabym tam spędzać baaaardzo dużo czasu. Już w pewnym momencie zrezygnowałam z robienia zdjęć, bo wyszłoby, że chciałabym zrobić zdjęcia co piątemu grobowi. Dlatego podzielę się kilkoma zdobyczami z różnych części tej wspaniałej nekropolii, które zachwyciły mnie wyjątkowo. Przy czym od razu zaznaczam, że nie zwiedziłam jeszcze całego cmentarza!
Z mojej strony to tyle na dziś. Jeśli ktoś jeszcze nie był na Cmentarzu Rakowickim, polecam serdecznie wybranie się tam i na własne oczy zobaczenie ‘rozwój’ grobowców od XIX do XXI wieku. Słowo ‘rozwój’ specjalnie umieściłam w cudzysłowie, bowiem nagrobki na przestrzeni lat znacząco zubożały w formie.
Świetny wpis, rewelacyjne zdjęcia nagrobków. Przyznam się, że ja także odwiedzam cmentarze i podziwiam artystyczne wyobrażenia wyrażone w tzw,sztuce cmentarnej (okropne określenie). Nie wiem, czy czytałaś mój post o cmentarzu żydowskim we Wrocławiu ( przy ul.Ślężnej) , czy raczej to co po nim zostało. Niesamowite miejsce! Pozdrawiam…
Dziękuję :) Oczywiście czytałam i nawet miałam zamiar napisać tam kilka słów, ale ostatnio mam takie urwanie głowy, że mi umknęło. Ja szczególnie lubię poszukiwać najstarszych nagrobków na relatywnie ‘młodych’ cmentarzach. Zamierzam wybrać się na małe ‘łowy cmentarne’ na nekropolię w moim mieście — młodziutką, bo z 1913 roku, ale można tam jeszcze znaleźć kilka ciekawych nagrobków z pierwszej połowy XX wieku, które nie są tak okazałe jak te na cmentarzu Rakowickim, ale mają swój urok :)