Ostat­nie wie­ści blo­go­we zdo­mi­no­wa­ne były przez zwie­rząt­ka, a prze­cież upar­łam się na pisa­nie o zam­kach i rezy­den­cjach Pol­ski. Stąd chcia­łam dziś napi­sać o pięk­nym budyn­ku, jakim jest zamek w Tosz­ku. Nosi­łam się z zamia­rem napi­sa­nia o niej już 2 mie­sią­ce i nawet mia­łam pootwie­ra­ne spe­cjal­ne stro­ny w prze­glą­dar­ce, ale jakoś cią­gle coś zaj­mo­wa­ło mi czas i nie było kie­dy usiąść na spo­koj­nie, by opo­wie­dzieć tro­chę histo­rii i zapre­zen­to­wać ten obiekt. Jako, że zgu­bi­łam moją cudow­ną książ­kę o zam­kach (nie per­ma­nent­nie, po pro­stu gdzieś ją poło­ży­łam i nie pamię­tam gdzie), musia­łam się obejść bez niej, ale na szczę­ście inter­net pełen jest infor­ma­cji, a na nie­szczę­ście cią­gle nie stać mnie na Lek­sy­kon zam­ków w Pol­sce.

Historia zamku

Począt­ki osad­nic­twa w Tosz­ku się­ga­ją praw­do­po­dob­nie X wie­ku. Wte­dy powstać miał gród, któ­re­go ist­nie­nie potwier­dza­ją dopie­ro doku­men­ty z roku 1222. W nich wspo­mi­na­ny jest rezy­du­ją­cy tam­że kasz­te­lan Jakub. Muro­wa­ną budow­lę wznie­sio­no na prze­ło­mie wie­ków XIV i XV i oto­czo­no ją murem obwo­do­wym na nie­re­gu­lar­nym rzu­cie. Wjazd do zam­ku pro­wa­dził od wscho­du, przez most ponad fosą.

W póź­niej­szych cza­sach tra­fiał on w ręce kolej­nych ksią­żąt ślą­skich. W XV wie­ku, za pano­wa­nia księ­cia Prze­my­sła­wa z linii oświę­cim­skiej, osią­gnął swój naj­więk­szy roz­kwit. Prze­my­sław nie tyl­ko odbu­do­wał zamek w Tosz­ku po najaz­dach husyc­kich, ale rów­nież uczy­nił z nie­go muro­wa­ną rezy­den­cję, gdzie osiadł na sta­łe. Następ­nie (nie bez­po­śred­nio) toszec­kie dobra tra­fi­ły w ręce Habs­bu­grów, któ­rzy wyda­li je w zastaw Fry­de­ry­ko­wi von Reder­no­wi w 1557 roku. Zamek kil­ka­dzie­siąt lat póź­niej zaku­pio­ny został przez syna Fry­de­ry­ka. Po poża­rze, któ­ry miał miej­sce w 1570 roku, rodzi­na Reder­nów odbu­do­wa­ła zamek, a tak­że go roz­bu­do­wa­ła. Tym samym powsta­ła z nie­go rene­san­so­wa rezy­den­cja, wzbo­ga­co­na o budy­nek bram­ny i zabu­do­wa­nia miesz­kal­ne z dwo­ma cylin­drycz­ny­mi basz­ta­mi. Dobu­do­wa­no tak­że pod­zam­cze z baste­ja­mi — dwo­ma na naro­żach i dwo­ma przy bra­mie wjazdowej.

Kolejni właściciele i rozkwit

Następ­nie wła­ści­cie­la­mi wło­ści w Tosz­ku zosta­ła rodzi­na Colon­ne. Dzię­ki nim zamek prze­żył kolej­ny roz­kwit, głów­nie ze wzglę­du na prze­bu­do­wę trwa­ją­cą w latach 1650–1666. Moder­ni­za­cja ta uczy­ni­ła go jed­ną z naj­bo­gat­szych rezy­den­cji Gór­ne­go Ślą­ska. Na naro­żach nowe­go budyn­ku miesz­kal­ne­go zna­la­zły się czte­ro­kon­dy­gna­cyj­ne wie­że na rzu­cie kwa­dra­tu. Nowe wie­że uzy­ska­ła tak­że bra­ma. Ponad­to do jed­nej z bastei pod­zam­cza dobu­do­wa­no nie­wiel­ki budy­nek, któ­ry zamiesz­ki­wał burgrabia.

Colon­no­wie sprze­da­li zamek na począt­ku XVIII wie­ku. W 1797 roku tra­fił on do rodzi­ny Gaschi­nów, jed­nak już w 1811 roku wybuchł tam ogrom­ny pożar. Zamie­nił on ele­ganc­ką rezy­den­cję w ruinę, któ­rą pozo­sta­wał do lat 1957, kie­dy roz­po­czę­to jego czę­ścio­wą odbu­do­wę. Po pogo­rze­li obec­ni wła­ści­cie­le prze­nie­śli się do nowo­wy­bu­do­wa­ne­go dwo­ru. Ostat­nim pry­wat­nym wła­ści­cie­lem zam­ku (a w zasa­dzie jego ruin) był hra­bia Kurt Hubert Gura­ga. Obec­nie mie­ści się tam Cen­trum Kul­tu­ry Zamek w Tosz­ku.

http://fotopolska.eu/foto/537/537147.jpg
http://fotopolska.eu/foto/537/537147.jpg
https://www.flickr.com/photos/128160875@N02/15066200143/
https://www.flickr.com/photos/128160875@N02/15066200143/
https://www.flickr.com/photos/lechotoszek/5523454993/
https://www.flickr.com/photos/lechotoszek/5523454993/
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,415543,20130815,zamek-ksiazat-raciborskoopolskich-w-toszku-ii.jpg
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,415543,20130815,zamek-ksiazat-raciborskoopolskich-w-toszku-ii.jpg — Bra­ma wjaz­do­wa od stro­ny dziedzińca
https://www.flickr.com/photos/hejma/8401956237/
https://www.flickr.com/photos/hejma/8401956237/ — Baro­ko­wy por­tal bra­my wjazdowej
http://i262.photobucket.com/albums/ii111/wkraj/nowy/nowy2/Toszek1.jpg
http://i262.photobucket.com/albums/ii111/wkraj/nowy/nowy2/Toszek1.jpg — Dom bur­gra­bie­go w podzamczu

Poza foto­gra­fia­mi uka­zu­ją­cy­mi aktu­al­ny stan tego archi­tek­to­nicz­ne­go zało­że­nia, pięk­na por­cja sta­rych zdjęć i makiet zna­le­zio­na na jak zwy­kle nie­za­wod­nym por­ta­lu Foto­pol­ska.

http://fotopolska.eu/118474,foto.html?o=b417
http://fotopolska.eu/118474,foto.html?o=b417 — Makie­ta z lat 30 XX wie­ku uka­zu­ją­ca zamek ok.  XVI-XVII w.
http://fotopolska.eu/557314,foto.html?o=b417
http://fotopolska.eu/557314,foto.html?o=b417 — Makie­ta z lat 30 XX wie­ku uka­zu­ją­ca zamek wraz z mia­stem ok. XVI-XVII w.
http://fotopolska.eu/33,foto.html?o=b417
http://fotopolska.eu/33,foto.html?o=b417 — Wido­ków­ka z lat 1895–1905
http://fotopolska.eu/716517,foto.html?o=b417
http://fotopolska.eu/716517,foto.html?o=b417 — Dzie­dzi­niec zam­ku z wido­kiem na bra­mę wjaz­do­wą w 1904 r.

Jak widać, zamek prze­szedł pew­ną meta­mor­fo­zę. Dzię­ki archi­wal­nym zdję­ciom wie­my, że nie doko­na­no tam rady­kal­nych zmian. Miej­sce bar­dzo uro­kli­we, na pew­no god­ne odwie­dze­nia. Mam nie­da­le­ko ze swo­je­go rodzin­ne­go mia­sta, na pew­no kie­dyś się tam udam. Wszel­kie aktu­al­no­ści, jak i bar­dziej szcze­gó­ło­wą histo­rię moż­na odna­leźć na ofi­cjal­nej stro­nie tego miejsca.

Legenda o złotej kaczce

Oczy­wi­ście, jak każ­dy sza­nu­ją­cy się zamek, i ten w Tosz­ku ma swo­ją legen­dę! Za pano­wa­nia rodzi­ny von Gaschin rezy­den­cję stra­wił wiel­ki pożar, o któ­rym wcze­śniej wspo­mi­na­łam. Wedle podań mia­ła być to kara dla rodu za ‘znie­miecz­cze­nie’ swe­go nazwi­ska, by przy­po­do­bać się Niem­com. Gaszyń­scy, jak ponoć brzmia­ło pier­wot­nie ich mia­no, posia­da­li zło­tą kacz­kę, któ­ra mia­ła być pre­zen­tem ślub­nym dla księż­nicz­ki Gise­li od hra­bie­go Leopol­da. Kacz­ka sie­dzą­ca na 11 zło­tych jaj­kach była naj­cen­niej­szą pamiąt­ką rodzin­ną, toteż gdy wybuchł pożar, któ­ry swe źró­dło miał w skrzy­dle z sypial­nią hra­bi­ny, ta chwy­ci­ła kaczusz­kę i pobie­gła do ukry­te­go przej­ścia w pod­zie­miach (nie widząc już innej dro­gi uciecz­ki). Następ­ne­go dnia nie­przy­tom­ną hra­bi­nę odna­le­zio­no kil­ka kilo­me­trów od zam­ku bez naj­cen­niej­sze­go skar­bu. Pani zam­ku w nie­dłu­gim cza­sie zmar­ła, nie odzy­skaw­szy zmysłów.

Kacz­ka podob­no wciąż cze­ka na zna­laz­cę wśród lochów toszec­kie­go zam­ku, jed­nak­że musi on, wedle ludo­wej legen­dy, speł­nić spe­cjal­ne warun­ki. Otóż, przede wszyst­kim, musi uro­dzić się w nie­dzie­lę, a ponad­to wejść do lochów w Wiel­ka­noc. Powi­nien tak­że znać spe­cjal­ne zaklę­cia rytu­al­ne. Więc jeśli ktoś z Was speł­nia powyż­sze wyma­ga­nia, może śmia­ło ruszać na poszu­ki­wa­nia zło­tej kaczusz­ki z 11 jaja­mi. Ja nie­ste­ty odpa­dam, bowiem naro­dzi­łam się we wto­rek. Może Wam się poszczęści!

Mam nadzie­ję, że i ta rezy­den­cja przy­pa­dła Wam do gustu. Jeśli lubi­cie czy­tać o zam­kach, zapra­szam do lek­tu­ry wpi­sów o Małym Wawe­lu, Kra­inie Skał czy choć­by Dużym Domu.

Architektura, Rezydencjonalna Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.